CD historii Qerida
Zaśmiałem mu się prosto w twarz, co najwyraźniej mocno go wkurzyło. Potem wstałem, czując jak moje nogi lekko drętwieją. Mocy kop, ale i tak do niczego.
-Już nie żyjesz- stwierdziłem przez zaciśnięte zęby.
-No to dawaj, osiłku- zakpił.
Do tego, że jeszcze młodszy i się rzuca to jeszcze ma czelność zadzierać ze mną. Skupiłem na nim swój wzrok, wbijając ostre spojrzenie w jego oczy. Po chwili ogier zachwiał się na nogach. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem. Zaczął dyszeć, czułem jak serce podchodzi mu do gardła. Jednak nagle słyszę głos Nevady.
-Zostaw go!- krzyknęła.
Ogier upadł na ziemię, kaszląc.
-Nevada...- zacząłem.
Jej spojrzenie przekierowało się na ogiera, a potem na mnie. Była jakby nieobecna. Zszokowana. Usłyszałem tylko ciche jej słowa.
On nie oddycha...
Qerido?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz