CD Midnight
Dziwiłem się swojej cierpliwości. Kiedy wreszcie wybuchnę i tym samym powiem coś niemiłego?
Nie było śladu we mnie gniewu. Było natomiast zrozumienie. Zrozumiałem, że może mnie nienawidzić. Przecież zniknąłem, nie było mnie rok ale...
Ale.. zacinałem się. Czy bolały mnie te słowa, które mówiła? Z racji tego, że wypowiadała je osoba, którą kocham najbardziej na świecie tak, ale tylko trochę. Nie jestem przecież mięczakiem, nie rozklejam się. Mam swój charakter, ale nie tylko on kazał mi być twardym. Zawsze taki byłem i chyba pozostanę.
-Ależ to ciekawe - odparłem kpiąco - Ale zapominaj, że jednak byliśmy razem. Czy byłaś ze mną dla litości czy dla... jak to nazwałaś zabawy to byliśmy razem. I powiem Ci, że byłaś niezłą aktorką. Naprawdę dobrze udawałaś miłość - dodałem z przekąsem w głosie. Nie chciało mi się właściwie wierzyć, że słowa, które niedawno wypowiadała mogą być prawdą. To nie jest prawda... przynajmniej w stu procentach.
-Rozumiem, że może Cię boleć, to, że ogółem istnieje i że się pojawiłem. Wiem, że wolałabyś abym nie żył, albo najlepiej wilki mnie rozszarpały. Ale teraz jestem w stadzie i musisz to zaakceptować. - dodałem zdecydowanie
Jej oczy znowu zalśniły. Doskonale wiedziałem, że nie lubi, jak ktoś ją do czegoś zmusza.
-Nie muszę. Nie zmusisz mnie do tego - prychnęła
-No przecież wiem, nie zrobię tego. Jeśli myślisz, że zaraz odejdę i się rozpłaczę to jesteś w błędzie. Mam w planach stać tutaj, nawet jeśli ma być zaraz koniec świata. - powiedziałem z uporem maniaka, dobrze słyszalnym w głosie.
Midnight?
Nie było śladu we mnie gniewu. Było natomiast zrozumienie. Zrozumiałem, że może mnie nienawidzić. Przecież zniknąłem, nie było mnie rok ale...
Ale.. zacinałem się. Czy bolały mnie te słowa, które mówiła? Z racji tego, że wypowiadała je osoba, którą kocham najbardziej na świecie tak, ale tylko trochę. Nie jestem przecież mięczakiem, nie rozklejam się. Mam swój charakter, ale nie tylko on kazał mi być twardym. Zawsze taki byłem i chyba pozostanę.
-Ależ to ciekawe - odparłem kpiąco - Ale zapominaj, że jednak byliśmy razem. Czy byłaś ze mną dla litości czy dla... jak to nazwałaś zabawy to byliśmy razem. I powiem Ci, że byłaś niezłą aktorką. Naprawdę dobrze udawałaś miłość - dodałem z przekąsem w głosie. Nie chciało mi się właściwie wierzyć, że słowa, które niedawno wypowiadała mogą być prawdą. To nie jest prawda... przynajmniej w stu procentach.
-Rozumiem, że może Cię boleć, to, że ogółem istnieje i że się pojawiłem. Wiem, że wolałabyś abym nie żył, albo najlepiej wilki mnie rozszarpały. Ale teraz jestem w stadzie i musisz to zaakceptować. - dodałem zdecydowanie
Jej oczy znowu zalśniły. Doskonale wiedziałem, że nie lubi, jak ktoś ją do czegoś zmusza.
-Nie muszę. Nie zmusisz mnie do tego - prychnęła
-No przecież wiem, nie zrobię tego. Jeśli myślisz, że zaraz odejdę i się rozpłaczę to jesteś w błędzie. Mam w planach stać tutaj, nawet jeśli ma być zaraz koniec świata. - powiedziałem z uporem maniaka, dobrze słyszalnym w głosie.
Midnight?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz