CD Dęblina
Leżałam na posłaniu, czując jak po mnie zaczynają spływać krople potu. Jednak nie zamierzałam się ruszyć, nie chciałam budzić Javier`a. Tak słodko spał. Widocznie nie spał całą noc i teraz musiał odespać wszystko. Głowa bolała mnie od gorąca bardzo mocno, ale tak działo się nie od teraz i nie od dzisiaj. Coraz częściej to miałam. Czułam się źle, nawet nie mogłam wstać z posłania. Nie chciałam tego okazać przed moim dzieckiem, że czuję się nie za dobrze, dlatego w miarę sił chodziłam z nim na spacery.
Uśmiechnęłam się pod nosem. W tej chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojej jaskini. Natychmiastowo odwróciłam głowę, kuląc uszy.
-To... To on!?- usłyszałam jak ktoś mówi szeptem sam do siebie.
Nie chciałam się odzywać, lecz to samo wywarło mi się z gardła.
-Kto tam???- ułożyłam się w miarę możliwości gotowa do ataku.
Nikt nie odpowiedział. Nastała głucha cisza, a słońce zakłócało widoczność. Wtem zza progu wystała kara sylwetka ogiera.
-Dęblin?- zmrużyłam oczy, by się lepiej przypatrzeć postaci.
Ogier wszedł głębiej, stając jakieś 4 m ode mnie i wpatrując się raz we mnie raz w źrebaka. Chciałam się przywitać, lecz w ostatniej chwili powstrzymałam się i znowuż przybrałam bojowe nastawienie.
-Co tu chcesz? To nie twoja jaskinia... Zgubiłeś się? Pomóc? Wyjście jest tam- burknęłam do niego i wskazałam głową wyjście z groty.
Ogier jednak zbytnio się tym nie przejął. Patrzył jakby był zahipnotyzowany.
-Czemu jeszcze tu stoisz?- warknęłam;.
-To on... - zapytał oniemiały, jakby udar miał.
-Kto? I ciszej mów, bo obudzisz go- spojrzałam na Javier`a.
Przekręcił się, wzdychając lekko i przytulając w moje ramię. Cmoknęłam go policzek i ułożyłam w miarę wygodnie, próbując wstać. Za pierwszym razem upadłam, za drugim już stałam oparta o ścianę jaskini. Spojrzałam na Dęblina twardym wzrokiem.
<Dęblin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz