Ostatnio jakoś specjalnie nie udzielałem się w stadzie. Nie było to w
mojej naturze, jednak musiałem wszystko sobie ułożyć i wszystko
obmyślić. Znowu poczułem straszną tęsknotę do mojej ukochanej Clever.
Jednak mój charakter nie dał mi się długo tak użalać. W końcu wyszłam
zza drzew i ruszyłem do najbliższej grupki koni. Podbiegłem do niej,
uśmiechając się towarzysko i mowiąc wesołe "Hej". Jednak nawet nie
zwrócili na mnie uwagi. Więc ruszyłem dalej, jednak cały czas zachowanie
innych koni powtarzało się. W końcu zrezygnowany położyłem się pod
drzewem, chroniąc się pod drzewem.
- Hej - usłyszałem miły głos klaczy
Podniosłem uśmiechnięty pysk
- Hej, jestem Black Prince - wstałem
(jakaś klacz? xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz