poniedziałek, 30 czerwca 2014

Od Black Prince

Szukałem jakiegoś schronienia przed upałem. Chodziłem po terenach cały ranek, jednak nie znalazłem żadnego dogodnego miejsca. Mimo wczesnej pory, słońce już dawało we znaki. Co chwila podnosiłem pysk ku niebu, patrzyłem na ogromną gwiazdę i się pytałem, po jaką cholerę urodziłem się kary. W końcu wymęczony gorącem upadłem pod pierwszym lepszym drzewem, mając zamiar zasnąć. Jednak nie było mi dane, bo okazało się, że w pobliżu również leżała klacz, która przyglądała mi się z ciekawością. Uśmiechnąłem się
- Hej - zagadałem - Jak się nazywasz?
Przekręciła pysk na lewo, zamrugała powiekami i odparła
- Ivy
- Ładne imię - stwierdziłem - Black Prince
Teraz to ona się uśmiechnęła. Wyglądała na raczej miłą i towarzyską klacz
- Gorąco, nie? - spytałem, nieco rozbawiony
- Tak, bardzo... - odparła - Coś ty taki wesoły?
- A nie mogę być? - oparłem pysk o pień drzewa - Po prostu rzadko rozmawiam z kimś o pogodzie. Wogóle rzadko gadam, co nie jest w moim typie.
(Ivy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz