CD Szebry
Głośno wypuściłem powietrze z płuc.
Jak wspominałem swoją przeszłość? Nijak. W zasadzie nie potrafiłem jasno określić uczuć, jakie towarzyszyły mi przy wspominaniu dawnych dziejów. Owszem, czasem ogarniały mnie znienacka myśli i pytania odnośnie tego, czy wybrałem słuszną drogę, ale przecież każdy miewa takie chwile zadumy, czyż nie? Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że czegokolwiek żałuję.
-To nie jest jakaś szczególnie niesamowita i wyciskająca łzy historia. Ot, perypetie wolnego strzelca, którego mało co i mało kto jest w stanie ujarzmić...-uśmiechnąłem się lekko. -Nie będę tego rozwlekał i opowiem w skrócie. Otóż miałem pełną, szczęśliwą rodzinę, w której skład wchodzili moi rodzice, brat i ja. Wszystko super, ekstra, pięknie, rzekłbym istna sielanka, aż przyszedł kiedyś taki moment, że zachciało mi się wolności. Nic nikomu nie mówiąc, opuściłem rodzinne gniazdo. Zdaję sobie sprawę, że było to mocno nie fair wobec mojej rodziny, ale znali mnie przecież na wylot i podejrzewam, że domyślili się powodów mojego zniknięcia. W trakcie wędrówki poznałem sporo klaczy, tworząc z nimi przelotne związki...-urwałem, zerkając z ukosa na Szebrę, ta jednak słuchała z uprzejmym zainteresowaniem i nic nie wskazywało na to, by miała jakkolwiek skomentować moje ostatnie słowa. -Żadnej jednak prawdziwie nie pokochałem. Potem dołączyłem do Stada Błękitnego Księżyca z zamiarem pokręcenia się tam i ponownego odejścia, ale tak jakoś wyszło, że zostałem tam dłużej niż zamierzałem. Dalszą część chyba znasz.-uśmiechnąłem się do niej, kończąc tym samym swój wywód. -Ostrzegałem, że będzie nudno.-dorzuciłem jeszcze.
Szebra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz