CD Arota
Ogier był taki... jakby to powiedzieć... ładny...
- Ja, ja jestem Twyla...- powiedziałam nieśmiało
- Ja jestem...
Coś mu przerwało, jakieś wycie... wilków! Myślałam, że tylko w Stadzie Łap i Kopyt, gdzie poprzednio należałam były wilki. Niestety się myliłam... Było już ciemno i zaczynał padać deszcz. No błagam jeszcze tego było trzeba! Ja, jakiś nieznany ogier i... WILKI! Na dodatek deszcz, pioruny i błyskawice!!! Byłam pewna, że ogier zaraz się na mnie rzuci lub pogryzie, albo jeszcze lepiej! Zostawi wilkom na obiad... Moje wcześniejsze stosunki z ogierami były krwawe w stosunku do mnie. Szybko podbiegłam do ogiera i błagałam go o ratunek:
- Proszę nie zostawiaj mnie tu, ja... ja ci się odwdzięczę i...- szlochałam
A ogier spoglądał na mnie jak ja, gdy go pierwszy raz zobaczyłam, po czym powiedział...
< Arot?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz