CD Figaro
Przespałam się kilka godzin z moją małą córeczką. Wyglądała tak niewinnie i słodko, że aż trudno to sobie wyobrazić. Była innego koloru niż my, ale to nikomu nie przeszkadzało. Naszą maleńką Flower Desert zaciekawiło wszystko co tylko jej zdążyłam pokazać, wszystko co zdążyła powąchać, zobaczyć, a nawet się tym pobawić. Teraz wyczerpany aniołek śpi obok mnie. Kiedy się obudziłyśmy nakarmiłam ją jeszcze i oddałam pod opiekę Figaro, bo sama musiałam jeszcze chwileczkę odpocząć. To było wyczerpujące, nawet dla tak wytrzymałej klaczy jak ja.
- Kochanie, popilnuj jej proszę...
Otworzyłam oczy i pomogłam Flower wstać.
- Oczywiście.
Ona podeszła do ojca, bryknęła wesoło.
- Dziękuję Ci.
I położyłam się na drugim boku. Zasnęłam jeszcze na małą chwileczkę, wiatr "bawił się" moją grzywą powiewając ją w tę i kolejną stronę. Po pięciu minutach obudziła mnie sama Desert.
- Mamusiu, wstawaj!
Prychnęła na mnie wesoło. Mówiła już tak płynnie, że zdziwiło mnie to. Młode koniki szybko uczą się końskiej mowy, ale ich słowa są niezrozumiałe i niewyraźne.
- Och, Flower. A gdzie tatuś?
Błyskawicznie podniosłam się i pogłaskałam ją po szyi.
- Na...ł...łą...
Dukała pod nosem.
- Łące?
Zaśmiałam się słysząc jej dukanie.
- Tak, o właśnie! Muszę się jeszcze nauczyć kilku rzeczy...
Podskoczyła energicznie i zastukotała kopytami.
- Spokojnie, masz na to jeszcze duuużo czasu.
Wyszłam z córeczką na świeże powietrze. Kilka koni stało przed naszą jaskinią, aby zobaczyć małą.
- Dzień dobry...
Wybełkotała tylko na widok takiej grupy.
- Mamusiu, po co oni przyszli?
Szepnęła po chwili.
- Żeby cię zobaczyć.
Również mówiłam cicho.
- Aha, więc oto ja.
Podniosła głowę i popatrzyła na stado.
- Muszę pokazać jej wszystkie tereny, możecie iść z nami.
Zaproponowałam koniom. Kilka poszło, kilka ruszyło z nami. Wśród nich był Figaro.
- Och, to ty.
Poczułam dotyk i odwróciłam się energicznie.
- Tak, tak. Jeszcze Akcent przyszedł...
Powiedział Figaro i wskazał na mojego brata.
- Cześć mała. Jak się nazywasz?
Podszedł do Flower i zapytał bardzo delikatnym, niepodobnym do niego tonem.
- Flower Desert, a kim pan jest?
Zrobiła niepewną minę.
- To mój brat, a dla ciebie jest wujkiem. Wujek Akcent.
Na moje dwa ostatnie słowa zaśmiałam się, wprost wybuchłam śmiechem.
- Ta, dziwnie brzmi...
Braciszek podrapał się za uchem.
- A ty wujku jesteś od mamy starszy?
Zapytała już oswojona Desert.
- Nie, nie. Młodszy o kilka minut.
Uśmiechnął się tajemniczo, bo Flower Desert go nie zrozumiała. Przeszliśmy po wszystkich terenach kończąc wieczorem przy naszej jaskini.
< Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz