CD Brego
Po głowie wciąż chodził mi pewien ogier.
Co chwila łapałam się na myśleniu o nim, co szczerze mówiąc trochę mnie irytowało. Zwłaszcza, że znałam go tak niedługo...
Zawsze myślałam, że już zawsze zostanę sama. Nigdy nie interesowały mnie ogiery jako ogiery, bardziej jako kumple, przyjaciele, znajomi...
Bracia zawsze mi powtarzali, że do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć. Oj, zdziwiliby się, gdyby mogli teraz wysłuchać moich myśli!
Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego karego towarzysza.
- Ruda...Ruuuda...RUDA! - Krzyknął, na co postawiłam głowę i wbiłam w niego zaskoczone spojrzenie,
- Przepraszam...zamyśliłam się - mruknęłam niechętnie. Było mi zwyczajnie wstyd za swoje zachowanie. Czy chcę czy nie, specyficzne metody wychowawcze rodzinki musiały jakoś się na mnie odbić.
- Zauważyłem - powiedział z kpiącym uśmieszkiem.
Kurcze...czy ja miałam jakąś głupią minę, że on się ta cieszy?
Zastrzygłam uszami i postanowiłam odwrócić uwagę od swojej osoby.
- O, widziałeś? - zawołałam entuzjastycznie.
Brego spojrzał we wskazanym przeze mnie kierunku, lecz zanim zorientował się, że nic tam nie ma poczuł mocnego kuksańca w bok.
- Berek! Gonisz! - zawołałam i zerwałam się do galopu.
Byliśmy w Dolnie Rozmów, a więc miejsca na gonitwy nie brakowało!
< B.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz