piątek, 22 maja 2015

Od Havany

CD Rébellion`a Qui Insorto

Szczerze powiedziawszy to nie wiedziałam od czego zacząć. Historia może i jest długa, ale trudno do opowiedzenia, lecz gdy tylko zobaczyłam niesamowitą ciekawość w oczach źrebaka postanowiłam podjąć się tego wyzwania.
-To może zacznę o pięknej Lorandze. Na samym początku powiem, że to piękna klacz o niesamowitych błękitnych oczach jak ta tafla wody. Słyszałam także, że każdego dnia miała wplecione liście tego otóż drzewa, przy którym właśnie stoimy. Mieszkała nieopodal tej krainy i była członkinią małego stada, które tu wieki temu osiedliło się. Było nawet podobne do naszego tylko posiadało miej członków. Nigdy nie brało udziału w wojnach, nie spotykały ich nieszczęścia. Była szczęśliwa, a Loranga... została alfą stada gdy założyciele nie mogli sprawować już władzy. Konie ją kochały, ponieważ dobrocią i wyrozumiałością przewyższała wszystkich. Jednak jak w każdym życiu pojawił się ktoś dla kogo poczuła się najważniejsza w świecie. Tajemniczy ogier ze stepów przybył do stada i prosił o dołączenie. Loranga... muszę przyznać zakochała się w nim nieszczęśliwie. Z początku ogier niezbyt się nia interesował, lecz gdy zobaczył jej troskliwość o członków stada, poczuł to samo uczucie. Zostali parą... Niby sobie nudna historia, jednak... Nie długo po tym, Garhan`owi, bo tak nazywał się owy ogier zaczęło mniej zależeć na pięknej Lorandze, która to niestety zauważała. Ilekroć starała się o zauważenie tyle została odtrącana wymówkami. Potem nakryła swojego partnera z inną. Klacz nazywała się Ellora. Nie cierpiała Lorangi. Uważała ją za gorszą, a jej celem było właśnie odebranie stanowiska jak i kochającego partnera. Garhan widząc, że zranił klacz chciał ją przeprosić, jednak ona nie mogła. Nie długo potem na tereny wkroczyło obce stado, które nie było zbyt przyjaźnie nastawione. Od razu zaatakowało. Loranga poniosła wielkie straty, a członkowie widząc kończącą się dolę stada poodchodzili. A co z Lorangą i Garhanem? Loranga została zabita właśnie pod ukochanym drzewem przy tym jeziorze przez Ellorę, która przeszła na stronę najeźdźców. Garhan za to zpopełnił samobójstwo widząc martwe ciało ukochanej i nie mógł sobie wybaczyć, że ją zdradzał. Wkrótce na wygrane stado padła klątwa. Wszyscy zaczęli powoli umierać. Konie uciekały z tego miejsca. Podobno do dziś widać jak nieszczęśliwy duch Lorangi chodzi po wodach, uciekając przed Garhanem i płacząc pod drzewem, za to ogier szuka ją ciagle, lecz nigdy nie może znaleźć. Dlaczego? Przykuty do dna łańcuchami odpokutowuje swój grzech. Więc spytasz dlaczego nasze stado nie zostało przeklęte. Legenda mówi, że Loranga pozwala być tu tylko tym, którzy są na prawdę tego godni. Widzi szczególnie po pracy i udziału w stadzie jego członków, lecz to nie ona zabiła nieszczęśników ani z zemsty ani nie mści się... to jej żałość i słabość to robi... Więcej już ci nie powiem, bo sama nie wiem- skończyłam pierwszą legendę.
Rebellion patrzył to na mnie to na jezioro jakby starał się wyszukać pośród mieniącej się wody ducha dwóch koni, jednak nic nie było widać.
-Oczywiście to tylko legenda, ale odkryłam nie dawno coś co mogło by ją potwierdzić. Podobno dawno temu rzeczywiście było tu stado, które nie prowadziło wojen i zostało zaatakowane przez drugie i doszczętnie wybite. Przykre, ale być może prawdziwe...- zastanowiłam się.
-A ty widziałaś tą Lorangę?- spytał źrebak.
-Szczerze? Jeszcze nigdy, chociaż kiedyś słyszałam łańcuchy i czyjś płacz, lecz nie wiem czy to wiatr robił figle czy też duchy z Lasu Peeves... czy też moja wyobraźnia robiła mi na złość...- wzruszyłam barkami.

Insorto? :3
Druga legenda będzie po twoim opowiadanku ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz