CD Green Day'a
Westchnęłam i przewróciłam oczami, gdy kobieta wychwalała pod niebo mojego towarzysza.
Jej litania pewnie nie miałaby końca, gdyby do stajni nie wbiegło stado dziewczyn. Wszystkie obrzuciły nas ciekawskimi spojrzeniami, co mnie zdziwiło: przecież na łące pasą się konie zupełnie takie same jak my.
- Panie Piotrze czy jak nie znajdzie się ich właściciel, to zostaną tu? - spytała jednym tchem któraś z nowo przybyłych.
- Zapewne tak - mruknął bez przekonania mężczyzna.
- Nie sądzisz, Piotrze, że powinniśmy sprawdzić, czy są ujeżdżone? - do rozmowy wtrąciła się kobieta zakochana w Day'u.
- Zapewne tak...
"Pan Piotr" nie miał chyba ochoty ani na rozmowę, ani na sprawdzanie tego, czy jesteśmy "ujeżdżeni." Jednak kiedy tylko wydał zgodę, grupa dziewczyn pobiegła korytarzem w głąb stajni.
< Day? Nie mam weny :'< >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz