piątek, 15 maja 2015

Od Havany

CD Rébellion`a Qui Insorto

Nastał ranek. Promienie słoneczne dawno wbijały się do jaskini, oświetlając ją prawie całą. Tylko dwa kąty i mały korytarzyk ,w którym znajdowały się różne preparaty i mikstury nie był oświetlony. Otworzyłam oczy. Nastał ranek. Spojrzałam w kierunku jeszcze śpiącego Rébellion`a. Nie chciałam go budzić, dlatego poszłam sama umyć się i postanowiłam tu wrócić od razu gdy się ogarnę.

Weszłam do jaskini, lecz źrebaka nie było. Wiedziałam, że sobie poradzi, jednak męczyło mnie coś w środku. Poszłam go szukać, nie wiedząc co mnie do tego pcha. Przecież on był samodzielny bardziej niż inny dorosły koń. Po pewnym czasie szukania znalazłam go. Zdziwieniem było dla mnie tylko to, że stał przy jaskini gdzie nocował i czekał na mnie.
-Gdzie byłeś?- spytałam się.
Trochę zabrzmiało to jak matczyny ton, lecz po chwili na mojej twarzy zawitał lekki uśmiech.
-Przejść się. Zobaczyłem, że cię nie ma... to poszedłem się napić i najeść- odpowiedział.
Pokiwałam głową.
-Przepraszam za naskoczenie na ciebie- schyliłam głowę.
Źrebak nie odpowiedział, lecz po minie mogłam stwierdzić, że przyjął przeprosiny.
-To jak? Chcesz może zobaczyć resztę terenów, których nie zwiedziłeś? Jest ładna pogoda dziś, słońce, nie zapowiada się na deszcz... Masz ochotę ze mną się przejść?- spojrzałam na niego oczekująco.

Rébellion? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz