CD Timeraire
Patrzyłem zawsze na to miejsce z zafascynowaniem w oczach. Uważałem ten teren za swój dom, którego tak właściwie nigdy nie miałem, choć urodziłem się w tym stadzie. Tamta jaskinia była dla mnie tylko zgubnym wspomnieniem, które panoszyło się za mną jak duch nie umiejący lub nie chcący dojść do piekła. Ta relaksująca cisza, tajemniczość tego miejsca wprawiała mnie o zawroty głowy, lecz było to pozytywne. Tutaj mógłbym spędzić całe swoje durne życie. Ukradkiem i całkowicie przypadkowo spojrzałem na Timeraire, która także przyglądała się temu miejscu z pewnym błyskiem w oku. Od razu wyczułem, że podoba jej się ten teren.
-Ładny, prawda?- powiedziałem to może z lekkim tonem cieszącego się źrebaka, lecz ona wiedziała co mam na myśli- Nie łubie gdy tu ktoś wchodzi, szczególnie gdy nic nie wie o tym miejscu. Mówią, że dla nas czyli dorosłych to spokojne miejsce idealne do odpoczynku, jednak ja czuję, że kryje się w nim coś więcej. Jakaś ukryta siła, nie mogąca się z niego wydostać. Ta mgła jakby szeptała mi do ucha i muskała sierść, prosząc o coś. To nie jest normalny teren… - obracałem się, patrząc w czubki drzew- Chodź, pokaże ci inne tereny- mój ton głosu znów zmienił się na bezuczuciowy, całkowicie bez życia i ruszyłem dalej w swoim kierunku.
Klacz spojrzała na mnie, potem znów przeniosła wzrok na obrastający drzewa bluszcz i wolnym krokiem ruszyła za mną.
W pewnym memencie mgła stawała się coraz rzadsza, aż w końcu znikła, a drzewa wracały do życia, natomiast bluszcz znikł zupełnie. Zamiast tego gdy było się szczególnie cicho to słyszało się szum wodospadu. Tak, dotarliśmy do Wodospadu Dusz. Z każdym krokiem szum wody był słyszalny coraz to mocniej. Harmonia tego miejsca była wyczuwalna już od samego początku w powietrzu. Stanąłem przednimi kopytami na kamieniu i schyliłem się w kierunku wody. Time podeszła do mnie.
-Teraz wsłuchaj się w szum wody- powiedziałem do niej i wskazałem na strumień.
Klacz początkowo miała poważną minę, jednak jej uszy postawiły się gdy tylko cos usłyszała.
-Co to jest?- zmrużyła oczy, lecz jej ton nie zmieniał się.
-Można tu usłyszeć głosy przodków, nie tylko swoich, ale dawnych członków stada Mysterious Valley i koni, które były tu przed nami i zmarły właśnie na tych ziemiach- powiedziałem, prostując się i patrząc w kierunku wodospadu.
Klacz również po pewnej chwili wyprostowała sylwetkę, lecz skierowała wzrok na las. Mamy szczęście, że nikogo tu nie ma, bo od razu zakłóciliby tą cisze i harmonię, która tu panuje. Kolejnym miejscem wartym do zobaczenia był Las Peeves. Co prawda było to jedne z najlepszych miejsc, jednak ostatnio dużo koni w nim przebywało, co niezbyt mi się podobało.
Timeraire, dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz