CD Twyly
Gdy dotarliśmy na Łąkę Pragnień bardzo dziwnie się poczułem... Pozytywnie rzecz jasna! Jednak mimo iż czułem się tak świetnie patrząc na Twylę... Poczułem że raczej nie mam szans u Twyly... No ale przynajmniej można spróbować prawda? A przynajmniej tak sobie mówiłem w Łbie. W końcu postanowiłem jej do niej powiedzieć:
- I jak? Czujesz tę magię? - zapytałem z nadzieją.
Jednak zanim klacz mi odpowiedziała patrzyła się na różne zwierzęta które przytulały się w oddali... Wsłuchiwała się w śpiewające ptaki i wiele innych magicznych rzeczy co było związane z tą łąką. Ja czułem że w środku skakałem z radości ale nie wiedziałem czy Tywyla czuje to samo... Wolałem nie zdradzać swych uczuć szybko... Może i byłem głupcem ale z drugiej strony bałem się odrzucenia.. A może po prostu uważałem że za krótko się znamy z Twylą? Była naprawdę wspaniałą, piękną i inteligentną klaczą. A ja? Hm... Ja właściwie nie potrafiłem siebie ocenić... Może powiem tylko że uważałem siebie za zwykłego konia. Twyli natomiast zawsze tak pięknie lśniły oczy... Były takie pełne życia! A grzywa i ogon powiewały na wietrze... Była naprawdę piękną klaczą! Wydawała mi się najpiękniejszą ale czy byłem jej godzien? Ciągle próbowałem sobie na to odpowiedzieć lecz niestety nie potrafiłem. W końcu gdy Twyla się napatrzyła zwróciła na mnie wzrok i chyba chciała coś powiedzieć...
< Twyla? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz