Drepcząc wolno po łamiących się gałązkach usłyszałem dziwny, dość znajomy dźwięk. Zastrzygłem uszami po czym wydałem z siebie głośne rżenie! Ujrzałem, że podkrada się do nas jakiś człek! Odruchowo moje nogi uniosły się, by ''zasadzić'' mu kopa. Niestety chybiłem, a człowiek, który się do nas zbliżał zaatakował Lady Queen! Widziałem jak pierw strzela do niej z wiatrówki o nabojach ze środkiem usypiającym, a potem rzuca się na klacz. Ludź uderzył ją brutalnie, po czym zostawił i padł w krzaki. Zaniepokojony podszedłem do nieprzytomnej samicy i zacząłem szturchać ją ciepłym nosem. Wtem zobaczyłem ruszająca się kreaturę. Wściekłem się! Zacząłem wierzgać, stawać dęba! Niestety.. istota ludzka była znacznie szybsza. Ugodziła mnie strzałem ze swej giwery w szyję. Zamąciło mi się przed oczyma.
***
Usłyszałam strzał. Zapewne człek strzelił do mojego towarzysza.
-Uciekaj! -szepnęłam będąc wpół świadoma. Niestety nie otrzymałam odpowiedzi...
Ogier spadł po chwili na ziemię z głośnym łomotem. Wiedziałam, że coś co się zbliża nie będzie dobre. Człowiek nie chciał czegoś pozytywnego. Z pewnością miał złe zamiary. Wkrótce moim zamglonym oczom ukazała się grupka istot podobnych do naszego przyszłego oprawcy. Mieli ze sobą łańcuchy. Przeraziłam się, zaczęłam wierzgać ostatnimi siłami. W zamian za to dostałam potężny cios metalowym przedmiotem. Ucichłam cierpiąc.
Niedługo po tym ujrzałam zakrwawiony pysk Carola i jego wyraz błagający o litość. Najwidoczniej gdy straciłam przytomność musieli go katować...
Nagle podszedł do mnie brodaty, potężny mężczyzna. Brutalnie przypiął do mojej nogi gruby łańcuch, po czym przeciągnął mnie bym była z Carolem w jednej linii.
***
Ocknąłem się. Otworzyłem gwałtownie oczy i chciałem zacząć wierzgać, ale nie mogłem. Zostałem spętany czymś mocnym, grubym. Wtem przyjechała wielka puszka, z której wyszli kolejni ludzie. Była to ciężarówka. Człowiek podjechał dość blisko po czym wciągnął nas ostro na ''pokład''. Zostaliśmy zamknięci, prawie leżąc na sobie. Nasze kończyny ocierały się o metalowe ściany ciężarówki. W końcu auto ruszyło z piskiem. Byłem przerażony, choć nie do końca wybudzony. Bardziej bałem się o Lady Queen niż o siebie.
***
Byłam nieprzytomna. Czułam jedynie ucisk metalowych łańcuchów i stykającego się ze mną ogiera. Jechaliśmy bardzo szybko, nasze ciała podskakiwały na każdym zakręcie. Byliśmy wykończeni. Nie dość, że osłupieni środkami nasennymi to jeszcze poobijani dzięki hamowaniu kierowcy.
Po kilkugodzinnej, syzyfowej jeździe zatrzymaliśmy się.
***
Drzwi ciężarówki otworzył nam brodaty mężczyzna. Wszedł on do środka po czym wypchnął nas na beton. Gruchnęliśmy z łomotem o ziemię. Gdy uderzyłem głową o twardą powierzchnię ocknąłem się. Wstałem na równe nogi mimo ucisku łańcucha. Zacząłem się szamotać, by uwolnić się i pobiec na pomoc z odsieczą dla Lady.Niestety, nie dałem rady łańcuchom. Ludzie chwycili za prowizoryczne kantary, które zaraz później wylądowały na naszych pyskach. Przypięte do nich liny zostały szarpnięte, a my automatycznie ruszyliśmy przed siebie mimo ucisku metalowych przedmiotów.
***
Byłam przerażona. Patrzyłam niepewnie dookoła strzygąc uszami i czekając tylko na celny cios człowieka. Nie chciałam się buntować, bo wiedziałam, że mogę przepłacić to życiem.
Byliśmy prowadzeni z wielką siłą, która napierała na ogłowia. Musieliśmy posłusznie maszerować mimo bólu, strachu i krzyku stłumionego przez łzy.
***
Wtem naszym oczom ukazał się wielki plac. Do naszych uszu dobiegały różne dźwięki takie jak rżenie, stukot kopyt, pisk rozpaczy i jeden wielki gwar. Przeraziłem się... Wiedziałem co to znaczy...
Mimo strachu przed człowiekiem zacząłem się szarpać, kopać i gryźć, ale niestety ludź był sprytniejszy. Mocno uderzył mnie w kolana metalowym prętem. Pisnąłem i upadłem na ziemi. Wiele istot ludzkich przytrzymało mnie aż się uspokoiłem. Lady posłusznie szła za jednym z oprawców.
Nagle mój kantar chwycił jakiś mężczyzna, który podbiegł do mnie chaotycznie i zaczął szarpać linę z ogłowiem. Począł krzyczeć i wypowiadać jakieś słowa.
***
Byłam prowadzona w stronę następnej ciężarówki. Chciałam się uwolnić, ale za każdym razem jak tylko lekko odchyliłam głowę, człowiek mocno ogłuszał mnie pałką, którą trzymał kurczowo w ręce. Przyjrzałam się bliżej aucie, do którego miałam zostać wpędzona. Zobaczyłam przywiązanego do poręczy karego, starego i osowiałego konia oraz zwierzę, którego nigdy wcześniej nie widziałam.
Spojrzałam za siebie. Kątem oka dostrzegłam prowadzonego w moją stronę Carola, który przerażony szedł już posłusznie oddając się człowiekowi.
***
Szedłem. Parłem przed siebie mimo bólu, który objął wszystkie części mojego ciała. Zostałem brutalnie wpędzony do ciężarówki po czym uderzony batem w zad. Odruchowo wzbiłem tylne nogi w powietrze uderzając nimi o klapę, która właśnie była zamykana.
Zacząłem się wiercić, wierzgać, ale zaraz potem uspokoił mnie człowiek. Wiadomo jak.. dostałem kilka tępych ciosów. Zostałem natychmiast uwiązany obok mojej towarzyszki.
Dopiero kiedy stałem obok niej, ujrzałem ją i westchnąłem. Popatrzyłem na nią. Wyglądała okropnie... Miała zakrwawione ciało, rany, z jej oczu ciekły ciurkiem łzy. To był potworny widok...
***
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz