niedziela, 17 maja 2015

Od Rudej

CD Brego

 Nie, żebym miała jakieś wielkie opory co do wychodzenia na dwór w deszczu. Z cukru nie jestem...
Mimo wszystko miło było spędzić wieczór z kimś, a nie samotnie wpatrując się w kolory na ścianie jaskini.
***
 Następnego dnia obudziłam się przed Brego.
Ogier leżał u siebie najwyraźniej zbyt pochłonięty snem, aby cokolwiek mogło go teraz obudzić.
Wyszłam przed jaskinie i westchnęłam nabierając do płuc świeżego, rześkiego powietrza.
Nie potrzebowałam ujemnych jonów, aby polepszyć samopoczucie, mimo to rzeczone pierwiastki całkiem nieźle na mnie wpłynęły.
 Wilgoć utrzymująca się w powietrzu informowała, że burza skończyła się całkiem niedawno. Pojedyncze krople skapywały z liści młodej brzózki na soczysto zielony mech.
 Ponownie z rozkoszom nabrałam powietrza, jednak nim je wypuściłam podskoczyłam na sztywnych nogach i obróciłam się gwałtownie.
- Em...przestraszyłem cię? - spytał nieco rozbawiony ogier.
- Niee, skądże - zaprzeczyłam poprawiając grzywkę, która właziła mi na oczy.
Brego najwyraźniej nie zwrócił uwagi na piękno poranka. Nie dziwiło mnie to - był w końcu ogierem...
- Szykuje się naprawdę ładny dzień. Może chciałbyś się ze mną przejść nad...Zatokę Gwiazd? - zaproponowałam - to naprawę ładne miejsce, zwłaszcza w tak piękny dzień, jak dziś. To jak, idziesz, czy zostajesz?
 Kary nie zastanawiał się długo.

< B.? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz