- Nie ma problemu, ale...w czym? - spytałem przyglądając się uważnie mojej rozmówczyni.
Klacz odwróciła się do mnie i uśmiechnęła tajemniczo.
- Póki co chcę tylko wiedzieć czy mi
pomożesz. To nie jest pilna sprawa, ale muszę wiedzieć, że w razie czego
mogę na ciebie liczyć - powiedziała.
Niewiele z tego rozumiałem, ale kiwnąłem głową na znak, że może na mnie liczyć.
- A póki co...czy dałabyś się zaprosić na spacer po terenach? - spytałem nonszalancko.
****
- Hm...to zależy gdzie. Parę miejsc
zdążyłam już zwiedzić sama. - powiedziałam, po czym wymieniłam te, w
których jeszcze nie byłam.
- To się świetnie składa! Proponuję zatem
zwiedzenie Alei Róż, Łąki Pragnień, Alei Niebios...- wymieniał. Chodź
Green zdążył podać parę ciekawych nazw - również tych, które zwiedziłam
sama - najbardziej zainteresowały mnie trzy pierwsze.
****W pierwszej kolejności zwiedziliśmy Aleję Niebios. Powód był prosty - była najdalej, a ja chciałem jak najdłużej porozmawiać sam na sam Rudą.
Nie umknęło mojej uwadze, iż była klaczą ponadprzeciętnie wręcz wygadaną. Do tego niesamowicie energetyczną.
Niestety, droga do Alei upłynęła szybko. Aż zbyt szybko. Mówią, że czas rządzi się sam - kiedy chcemy, by płynął jak najdłużej, on złośliwie przyspiesza. Analogicznie dzieje się w przypadku, w którym chcielibyśmy, aby przestał się lenić.
Tak było i tym razem.
***
Aleja Niebios...nie łatwo opisać to miejsce.
Pierwsze słowo, które przyszło mi na myśl to spokój. Wraz z ciszą tej krainy tworzył niezwykłą harmonię.
Przystanęłam zanurzając przednie kopyta w wodzie i zamknęłam oczy.
Green najwyraźniej to zauważył, bo nic nie mówił.
Wróciłam myślami do rodzinnego stada. Tam trudno było o taką atmosferę. Wszędzie biegały dokazujące źrebięta, grupki młodzików czy klacze, które żywo rozprawiały o nowinkach w stadzie.
***
Stałem parę kroków za nią z uszami postawionymi do przodu.
Klacz wyraźnie o czymś myślała, dlatego też nie chciałem przeszkadzać.
Zastanawiałem się, dlaczego Ruda tak bardzo różni się od klaczy, które dotychczas poznałem. Przyznam, że bardzo mi się to podobała. W końcu jakaś odmiana i to całkiem ciekawa...
- Słyszałeś? - z zamyślenia wyrwał mnie głos klaczy. Stałem i nasłuchiwałem, jednak nic nie usłyszałem. Rzuciłem jej pytające spojrzenie.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz