CD Twyly
- Chodziliśmy po Alei Róż Amber. choć to dziwne to ne rosną tam same róże. Jest tam też pełno innych kwiatów.
Klacz już nic więcej nie mówiła więc zabrałem się za robienie kolacji dla Twyli i Amber. Gdy skończyłem obie szybko zaczęły jeść... Były bardzo głodne. Ja też trochę zjadłem po czym poszedłem do swojej jaskini. Było mi bardzo ciężko zostawiać Twylę i jej siostrą ale wiedziałem że teraz potrzebują trochę czasu dla siebie. Zamierzałem ją odwiedzić następnego dnia bo tylko chwila ro złomki z nią sprawiała że czułem straszną tęsknotę! Kochałem ją całym sercem więc było mi bardzo ciężko rozstać się z nią... Wszedłem do mojej jaskini po czym się położyłem i smacznie zasnąłem.
***
Następnego dnia nie czekając długo zjadłem i od razu pogalopowałem do jaskini Twyli; Gdy tam dotarłem nie było ich więc pogalopowałem na łąkę. Ku mojej uciesze Twyla pasła się spokojnie na łące a jej siostra bawiła się z innymi źrebakami... Podbiegłem do niej po czym ją pocałowałem i zapytałem:
- Jak się dzisiaj czuje maja kochana? - zapytałem z uśmiechem.
- Dobrze. Choć... No... Brakowało mi cię... - powiedziała lekko nieśmiało.
- Mi ciebie też! - powiedziałem i j lekko przytuliłem.
- Może pójdziemy na spacer? - zaproponowała.
- Pewnie! - zgodziłem się bardzo chętnie.
Chcieliśmy pobyć trochę sami we własnym towarzystwie; Było cudownie. Ganialiśmy się w tą i we wte śmiejąc się i żartując. Twyla była taka piękna... Nic i nikt nie był piękniejszy od niej;3 Jej oczy błyszczały jak diamenty, sierść błyszczała w słońcu a grzywa i ogon powiewały na wietrze tak lekko...
- A może dzisiaj przenocujesz u mnie? - zapytałem z nadzieją;
< Twyla? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz