piątek, 29 maja 2015

Od Javier`a

CD Timeraire

Nie lubiłem tłumu, a Las Peeves wzbudzał ogromne zainteresowanie wśród wszystkich członków. Nie dziwię się duchom, że tak reagują na każde istnienie- złośliwie, a czasem i złowrogo, lecz nie są śmiertelnie niebezpieczne. Wtedy raczej inni chodzili tu w miarę bezpieczniej, wiedząc jak się zachować.
Zamierzałem zaprowadzić klacz w kolejne, bardziej mroczniejsze miejsce, a potem na odmianę, żeby nie było to do znudzenia, zaproponować coś takiego jak odpoczynek na klifie Rajskiej Plaży. Ruszyłem boczną ścieżką lasu w kierunku Zdradliwej Przystani. Tak samo fascynujące miejsce jak Las Peeves tylko o wiele mniej towarzystwa, wręcz brak. Była ona co prawda daleko od nas, jednak długi spacer dobrze nam zrobi. Szliśmy w milczeniu, żadne z nas nie zamierzało się odezwać chyba, że chodziło o jakiś tymczasowy przystanek czy też inne mniej ważne sprawy. Jednak najbardziej doceniałem w niej, że nie wzdycha ani niecierpliwi w tej całkowitej ciszy. Inny koń pewnie już by był daleko, ale w sumie mi to zawsze odpowiadało. Nie zależało mi na oprowadzkach nieznajomych i zapoznawania się z nimi. Tak samo zadowolony byłem z małej ilości pytań. Działało to w obie strony. Ona nie jest natrętna, dlatego ja także jestem spokojny.
Poczułem jak grunt ugina mi się pod nogami. Jesteśmy już niedaleko. Klacz rozejrzała się, przetwarzając wszystkie szczegóły terenu.
-Oto Zdradliwa Przystań- przedstawiłem oficjalnie jakbym trzymał się jakiejś etykiety grzeczności i wskazałem głową spróchniały most, który skrzypiał i tak bez niczyjej pomocy.
Time zbliżyła się, jednak widząc mój uważny wzrok, skierowany na taflę wody zaryzykowała pytaniem.
-No to opowiadaj panie przewodniku. Cóż to za niesamowite miejsce?- na jej twarzy pojawił się przelotny złośliwy uśmiech.
Spojrzałem na nią uśmiechając się łobuzersko.

Timeraire?
Wybacz, że musiałaś czekać :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz