CD Amber
Moja mama właśnie podeszła do nas i zauważyła, że coś nie tak. Ależ by mi było smutno, gdybym to ja nie miała mamy. Muszę opowiedzieć o tym mamie, a na pewno się zgodzi, aby Amber odwiedzała nas od czasu do czasu. Wtedy i ja - choć nie chciałam - rozpłakałam się.
- Jejciu, małe co się stało?
Wtem duża, szczupła i wesoła klacz stanęła nad nami - była to moja mama.
- Mamo to Amber...ona nie ma mamy. Ale to musi być okropne.
Rzuciłam się w ramiona mojej mamusi.
- Bardzo mi przykro...kochana, nie płacz. To da się załatwić.
Mama pogłaskała Amber po długiej szyi.
- Ale...jak?
Ucichłyśmy na chwilę i w milczeniu wpatrywałyśmy się w dorosłą klacz.
- Poczekajcie, muszę tylko poszukać Figaro.
Odeszła, a my w tym czasie rozmawiałyśmy.
- Sądzisz, że coś wymyśliła?
Zapytała ze łzami w oczach Amber.
- Myślę, że tak, moja mama ma wiele pomysłów.
Odpowiedziałam najspokojniej jak potrafiłam, aby już nie martwiła się.
- To chyba dobrze.
Powiedziała tylko i po tych słowach nastała cisza. Długa, denerwująca cisza. Zakłócał ją tylko wiatr powiewający wokół nas. Po kilku minutach nadeszła mama.
- Niestety, nie znalazłam go, ale myślę, że się zgodzi.
Podbiegła do nas kłusem.
- A więc jaki masz plan?
Pisnęłam cicho.
- Amber...możesz mnie uważać za przybraną mamę. Będę Cię traktować jak rodzoną córkę, jak Flower, jeśli tylko się zgodzisz.
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz