CD Figaro
Przespałam się troszeczkę pod nieobecność mojego kochanego partnera oraz mojej słodziutkiej drobinki Flower. Byłam niewyspana, ciągle mała budziła mnie. Raz chciała się załatwić, raz była głodna, a jeszcze innym razem zachciało jej się wyjść na zewnątrz. Po takiej nocy trudno nie mieć dziecka dosyć, no ale cóż, źrebak to źrebak. Później postanowiłam wyjść i spokojnie zasmakować trawy. Flower Desert pewnie poznawało z Figaro nowe rzeczy w stadzie, jestem z niej strasznie dumna. Kocham malutką ponad wszystko od pierwszego dnia życia, jest dla mnie kimś tak wyjątkowym, że nikt poza mną i Figaro nie mógł takiej miłości do Flower odczuć. Mam nadzieję, że wkrótce zaprzyjaźni się z kimś. Jedno mnie w niej dziwi - ona prawie nigdy się nie śmieje, mówi tak elegancko i chodzi tak dumnie jak władczyni, wprost mała dama z tej naszej Desert. Wreszcie kiedy przyszli mogłam zaobserwować zachowanie się córeczki. Jest energiczna i rozbrykana, ale bryka z taką gracją...
- Cześć córciu! I co, nauczyłaś się czegoś od taty?
Spojrzałam na Figaro i puściłam mu oko, po czym podeszłam i pocałowałam najpierw jego, później małą.
- Och, tak! - stanęła równo i uniosła szyję w górę - Na przykład nauczyłam się tych całych treningów.
Jej mina i wzrok, jak i ta przemowa rozśmieszyła mnie. Ona miała zaledwie tydzień i mówiła jak dorosła, mądra klacz.
- Wiesz co? Wujek chciałby się tobą zaopiekować. Stoi tam, podejdź do niego i przekaż mu to.
Stawiała już trochę wolniej kroki w stronę Akcenta, coś do niego mówiła, a potem tylko skinął nam głową i powędrował z Desert do swojej jaskini.
- On sobie poradzi? Chyba nie ma źrebiąt...
Powiedział do mnie Figaro i uśmiechnął się szeroko.
- Oj, tam. Właśnie się uczy. - mówiłam - A poza tym Flower Desert jest już na tyle inteligentna, że nie da się zranić. Jest bardzo ostrożną małą damą i musimy uczyć jej samodzielności.
<Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz