Wciągnęłam powietrze chrapami, badając teren. Niemal natychmiast poczułam tą jakże znajomą woń. Tu były konie. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam swobodnym krokiem przez tereny stada, jak się domyśliłam. Nie wiele przeszłam, gdy usłyszałam z boku ledwo słyszalny szelest. A więc ktoś mnie zauważył, to było do przewidzenia, skoro rzeczywiście weszłam na tereny grupy koni. Szłam dalej, nie dając po sobie znać, że cokolwiek zauważyłam, szłam dalej. Tylko moje oczy mogły mnie zdradzić, co chwile zerkałam w kierunku z którego dobiegł odgłos, który już po chwili pojawiał sie coraz częściej. Owe coś szło nadal za mną. Prawie bym się zaśmiała.
I nagle przede mną pojawił się kary ogier. Spojrzał na mnie wrogo i ruszył w moim kierunku. Westchnęłam ciężko, nie zwalniając mimo to kroku. Gdy się mijaliśmy koń zatrzymał się, przy okazji również zastępując mi drogę i odezwał się:
- Kim jesteś? - nie wyglądał na konia, który przepadał za towarzystwem.
Nie odpowiedziałam, ignorując obcego. Spojrzałam mu twardo w oczy i ruszyłam przed siebie.
(Black Angel?)
To opo wyszlo mi masakrycznie xd
OdpowiedzUsuń