środa, 20 maja 2015

Od Figaro

CD Perły
Przyznam że dzisiejszy dzień był bardzo wyczerpujący! Mała Flower była bardzo energicznym źrebięciem. Jednak mi to nie przeszkadzało. Cieszyłem się że jest taka jaka jest i że bardzo szybko się uczy! Moja mała córeczka już wiedziała przed czym się strzec, gdzie nie wolno chodzić a gdzie może się bawić; Perła nakarmiła małą po czym położyła się obok swojej mamusi;3 Ja zrobiłem kolację po czym zjedliśmy je z wielkim apetytem. Mała Flower już spała... Szybko zasypiała ale i też bardzo szybko się regenerowała. Pocałowałem moją królową i księżniczkę na dobranoc po czym szybko zasnęliśmy.
***
Rano obudziła nas skacząca bomba energetyczna Flower; Perła ją nakarmiła ale chciała jeszcze trochę pospać więc wziąłem moją córeczkę na zewnątrz. Spojrzałem na małą która patrzyła na mnie z zaciekawioną miną co będziemy robić.
- To co pościgamy się trochę? - zapytałem uśmiechając się do swojej małej córeczki:3
- Tak! Tak! - krzykneła z wielką chęcią.
- No dobrze! Gotowi! Do startu! Start!!!
Oboje ruszyliśmy biegiem przed siebie! Dawałem małej fory i udawałem że z nia przegrywam... Jak na ojca przystało z bawiący sie dzieciekim. Flower była moim oczkiem w głowie! Jednak wiedziałem że nie mogę jej zbytnio rozpieszczać bo to może źle wyjść w przyszłosci... Ma też się nauczyć przegrywac w wyścigach więc jeden raz ją wyprzedziłem i wygrałem. Flower staneła zdyszana patrząc się na mnie i zapytała:
- Czemu nie mogę z tobą wygrać tato? - zapytała robiąc smutną mine.
- Wiesz córeczko... Ja dużo trenuję dlatego. - powiedziałem patrzac na nią.
- Trenować? A co to znaczy? - zapytała zaciekawiona wpatrując się we mnie swoimi oczami.
- To znaczy że jeśli chcesz ze mną wygrać musisz bardzo dużo biegać... W ten sposób staniesz się szybsza, wytrzymalsza i zwinniejsza. To jest własnie trening.
- Ło....! - powieziała z energią w głosie.
- Wiesz co mawiał mój tata? A twoj dziadek? Kochanie... - zapytałem patrząc na moją mała księżniczkę;
- Nie... - powiedziała po czym spojrzała na mnie zaciekawionymi oczami.
- Trening czyni mistrza! - powiedziałem i się uśmiechnołem.
- A co to znaczy mistrz? - zapytała.
- Mistrz to ktoś taki kto bardzo dużo wygrywa wyścigów itp. Inaczej mówiąc wygrywa zawody... Taka osoba jest w tedy nazywana mistrzem.
- A ja też moge być Mistrzynia?! - krzykneła z nadzieją w głosie.
- Oczywiście że tak kochanie. Musisz tylko dużo ćwiczyć...ale Ty będziesz jeszcze miała na to dużo czasu. - powiedziałem po czym ją lekko wyczochrałem na grzywę.
- Tato... inne konie patrzą... - powiedziała patrząc na mnie dziwnie.
- Oj kochanie! To żaden wstyd! - powiedziałem przekonywującym głosem.
- To zobaczymy co robi mama? - zapytałem patrząc dumnie na swoją córkę.
- Tak! - krzykneła po czm wystrzeliła jak z procy w kierunku naszej jaskini;
Zasmiałem się po czym ruszyłem za nia galopem. Droga do naszej jaskini nie była długa... Szybko dotarlismy na miejsce a Flower wbiegła do jaskini ciesząc sie że jej mama w końcu się obudziła;
< Perła? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz