CD Perły
Przyznam że dzisiejszy dzień był bardzo wyczerpujący! Mała Flower była bardzo energicznym źrebięciem. Jednak mi to nie przeszkadzało. Cieszyłem się że jest taka jaka jest i że bardzo szybko się uczy! Moja mała córeczka już wiedziała przed czym się strzec, gdzie nie wolno chodzić a gdzie może się bawić; Perła nakarmiła małą po czym położyła się obok swojej mamusi;3 Ja zrobiłem kolację po czym zjedliśmy je z wielkim apetytem. Mała Flower już spała... Szybko zasypiała ale i też bardzo szybko się regenerowała. Pocałowałem moją królową i księżniczkę na dobranoc po czym szybko zasnęliśmy.
***
Rano obudziła nas skacząca bomba energetyczna Flower; Perła ją nakarmiła ale chciała jeszcze trochę pospać więc wziąłem moją córeczkę na zewnątrz. Spojrzałem na małą która patrzyła na mnie z zaciekawioną miną co będziemy robić.
- To co pościgamy się trochę? - zapytałem uśmiechając się do swojej małej córeczki:3
- Tak! Tak! - krzykneła z wielką chęcią.
- No dobrze! Gotowi! Do startu! Start!!!
Oboje ruszyliśmy biegiem przed siebie! Dawałem małej fory i udawałem że z nia przegrywam... Jak na ojca przystało z bawiący sie dzieciekim. Flower była moim oczkiem w głowie! Jednak wiedziałem że nie mogę jej zbytnio rozpieszczać bo to może źle wyjść w przyszłosci... Ma też się nauczyć przegrywac w wyścigach więc jeden raz ją wyprzedziłem i wygrałem. Flower staneła zdyszana patrząc się na mnie i zapytała:
- Czemu nie mogę z tobą wygrać tato? - zapytała robiąc smutną mine.
- Wiesz córeczko... Ja dużo trenuję dlatego. - powiedziałem patrzac na nią.
- Trenować? A co to znaczy? - zapytała zaciekawiona wpatrując się we mnie swoimi oczami.
- To znaczy że jeśli chcesz ze mną wygrać musisz bardzo dużo biegać... W ten sposób staniesz się szybsza, wytrzymalsza i zwinniejsza. To jest własnie trening.
- Ło....! - powieziała z energią w głosie.
- Wiesz co mawiał mój tata? A twoj dziadek? Kochanie... - zapytałem patrząc na moją mała księżniczkę;
- Nie... - powiedziała po czym spojrzała na mnie zaciekawionymi oczami.
- Trening czyni mistrza! - powiedziałem i się uśmiechnołem.
- A co to znaczy mistrz? - zapytała.
- Mistrz to ktoś taki kto bardzo dużo wygrywa wyścigów itp. Inaczej mówiąc wygrywa zawody... Taka osoba jest w tedy nazywana mistrzem.
- A ja też moge być Mistrzynia?! - krzykneła z nadzieją w głosie.
- Oczywiście że tak kochanie. Musisz tylko dużo ćwiczyć...ale Ty będziesz jeszcze miała na to dużo czasu. - powiedziałem po czym ją lekko wyczochrałem na grzywę.
- Tato... inne konie patrzą... - powiedziała patrząc na mnie dziwnie.
- Oj kochanie! To żaden wstyd! - powiedziałem przekonywującym głosem.
- To zobaczymy co robi mama? - zapytałem patrząc dumnie na swoją córkę.
- Tak! - krzykneła po czm wystrzeliła jak z procy w kierunku naszej jaskini;
Zasmiałem się po czym ruszyłem za nia galopem. Droga do naszej jaskini nie była długa... Szybko dotarlismy na miejsce a Flower wbiegła do jaskini ciesząc sie że jej mama w końcu się obudziła;
< Perła? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz