czwartek, 7 maja 2015

Od Twyly

Teraz byłam już sobą. Żywą, nieokrzesaną klaczą z nadmiarem energii. Ciągle chciałam biegać, skakać, pływać... wszystko i wszyscy mnie fascynowali, a zwłaszcza ta klacz, z którą ostatnio rozmawiałam. Dalej jednak nie straciłam czujności. Arot i Green Day, byli jedynymi członkami stada, których znałam. Chciałam poznać więcej koni więc ruszyłam przed siebie, gdy natrafiłam na jakąś klacz.
- Witaj, jestem Twyla- uśmiechnęłam się
- Miło mi... Ja jestem Meggie.-powiedziała cicho
- Dlaczego jesteś smutna, jeżeli mogę zapytać?- zapytałam.

< Meggie? Dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz