CD Figaro
Obudziłam się dość późno. Jaskinia była pusta, ale rysunek na ścianie i śniadanie mnie zachwyciło. Zjadłam smakołyki. Były pyszne...ba! Najpyszniejsze jakie jadłam. Gdzie on znalazł te wszystkie warzywa? I siano Było inne niż wcześniej, musiał włożyć w poszukiwania dużo serca. I za to właśnie kocham mojego wytrwałego Figara. Postanowiłam go poszukać, bo poranek bez niego jest jakby bez ani jednego promienia słońca. Wreszcie znalazłam Figara nieopodal pasącego się.
- Tu jesteś!
Podbiegłam do niego i pocałowałam. Po czym wyrwałam z grzywy kilka włosków.
- Jak ci smakowało?
Zapytał po chwili ogier.
- Było pyszne. Co ty na to, żeby zaprosić kilku gości na mały podwieczorek?
Spojrzałam na niego badawczo.
- Niezły pomysł.
Uśmiechnął się łobuzersko.
- Odbędzie się może w mojej jaskini, zaprosimy tych, co będą chcieli przyjść
Machałam ogonem przepędzając muchy.
Figaro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz