wtorek, 5 maja 2015

Od Havany

CD Rébellion'a Qui Insorto

Widziałam, że źrebak mi nie ufa, zresztą tak jak reszcie osób i całemu otoczeniu, które wokoło się znajdowało. Chociaż maluch dobrze wyczuł sprawę. Tu nie można niczemu ufać. Jednak chciałabym by czuł się bezpiecznie. Był pewnie głodny. Zamierzałam go zaprosić do swojego stada. Nie może sam zostać. Nie do końca może chodzi o to czy sobie poradzi czy nie, bo wyglądał na rozsądne źrebię, jednak zawsze raźniej w grupie niż samotnie. Nie chciałam na razie pytać o żadnych szczegółach, typu rodzina, przyjaciele, stado... ogólnie historia. Wiedziałam, że na tą chwile i tak mi nic nie powie. Zamierzałam dać mu na razie jeść i pić, a sama miałam tego w zanadrzu.
Dotarliśmy do mojej jaskini. W gruncie rzeczy była to mała spiżarnia obok groty alf, ale chodziło tu tylko o jedzenie i picie. Maluch zatrzymał się przed wejściem, nadal lustrując mnie swoimi dużymi oczami.
-Spokojnie to tylko spiżarnia. Pomyślałam, że pewnie jesteś głodny, a nie chciałam byś sam się błąkał po tych terenach. Chociaż najpierw zapytam czy chcesz coś zjeść- zwróciłam uważny wzrok na źrebaka, który po chwili zastanowienia pokiwał głową.
Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam szperać w komórkach.
-Wejdź... proszę, nie krępuj się- powiedziałam, patrząc na rozmaite rzeczy do jedzenia, przygotowane także przez szamanów. Oni też nieco znali się na zdrowym pożywieniu.
Po chwili obok Rébellion'a stał dżem, świeża trawa, woda z Wodopoju Lorangi i trochę pąków z drzew z Alei Róż. Podałam maluchowi to wszystko. Ogierek stał już w grocie, skubiąc lekko zerwaną trawę.
Usłyszałam dźwięk spadających kropli deszczu i zapach nadchodzącej ulewy. Dopiero po chwili zorientowałam się, że źrebak nie ma gdzie się podziać, spać, mieszkać i cokolwiek co mogłoby mu służyć za dach nad głową.
-Zaczyna padać... i to coraz mocniej. Powinniśmy wybrać ci jakąś jaskinię, ale na razie, jeśli oczywiście zechcesz, zostań tu. Przeczekamy tą ulewę i za chwile jeśli się nie mylę wyjdzie słońce i pójdziemy na zewnątrz- spojrzałam na krople deszczu spadające z chmur na zieloną trawę.

Rébellion?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz