wtorek, 5 maja 2015

Od Arota

CD Twyly

- Szczerze mówiąc to jeszcze nie spotkałem takiego ogiera w tym stadzie żeby taki był w stosunku do klaczy. Tutaj wszyscy są dla siebie życzliwi i pomocni. No ale wiadomo ! W każdym stadzie znajdą się jakieś typy które są złośliwe... lecz tu ich prawie w ogóle nie ma. - zapewniłem klacz i ciepło się do niej uśmiechnąłem.
Klacz po raz kolejny się zdziwiła. Burza rozszalała się na dobre więc postanowiłem że wejdziemy rozmawiać do mojej jaskini. Nagle klacz zapytała drżącym głosem:
- Czy na pewno mogę z tobą iść? - zapytała a ja się bardzo zdziwiłem.
- Pewnie że tak. Inaczej bym cię tu nie przyprowadzał. - powiedziałem ze zdziwieniem. Poczułem że raczej ma złe przeżycia z ogierami dlatego była taka niepewna i się bała. Twyla nagle znowu spytała:
- Jesteś pewien? - zapytała lekko zestresowana.
- Na pewno. - powiedziałem i się do niej uśmiechnąłem ciepło. Choć! Rozpalę ognisko w jaskini i będzie cieplej.
Klacz w końcu ruszyła ze swojego miejsca i niepewnie za mną poszła. Pokazałem jej miejsce gdzie może się położyć i odpocząć po czym rozpaliłem ognisko i momentalnie zrobiło się cieplej. Twyla była bardzo blada. Zrozumiałem że to może być związane ze stresem, przemęczeniem i głodem. Poszedłem do mojej spiżarni przyniosłem jej kilka rzep, marchewek, jabłek i trochę świeżego siana. Klacz chciała zaprotestować więc nie dałem jej dojść do słowa:
- Nic nie mów tylko jedz. - powiedziałem i położyłem się na drugim końcu ogniska żeby mogła w spokoju coś zjeść.

< Twyla? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz