CD Last Breath'a
Porywczy gówniarz, ciekawe czy rzeczywiście jest tak mocny jak mu się wydaje. Przykro mi, ale mój teren to mój teren i żaden bachor nie będzie mi przeszkadzał. W pewnym sęsie mnie to bawiło. Mystic leżący na ziemi i jego synuś ze złamanym serduszkiem postanawia go zabić. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
Gębę to on ma silną, zobaczymy czy sobie poradzi.
-Radziłabym zaczekać- odparłam z szyderczym uśmiechem.
- Za długo czekałem- odparł wkurzony.
Pokręciłam głową, udając troskę. Niezależny łoszak, już nie chcę mówić o tym, że ani trochę nie pomyślał o niczym.
-Nie jestem twoją mamusią, ale... i tak radziłabym ci poczekać- w głowie miałam już chytry plan.
Ogier zmienił się z powrotem w konia i spojrzał na mnie ze złością. Wielkiego wrażenia to on na mnie nie zrobił. Taki sam jak Mystic. Porywczy i nieustępliwy- marnie skończy.
-Nie przeszkadzaj mi- warknął, jakby dawał ostatnie ostrzeżenie.
-Proszę bardzo, droga wolna- śmiałam się z jego zachowania- Skoro sama jego śmierć ci wystarczy... w takim razie żegnaj łoszaku- skwitowałam i odwróciłam się z obojętnością na twarzy.
Mystic`a nie było już widać. Uciekł tchórz. Może i lepiej... Przynajmniej oszczędził mi kolejnego, żenującego widoku i rozbawienia na mojej twarzy.
A co do tego młodzieniaszka... Dzisiaj już nie ma tak dobrych morderców jak kiedyś.
Last Breath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz