CD Figara
-Świetnie. Z Tobą mogłabym biec o wiele dłużej niż sama. Poza tym było wspaniale.
Zaśmiałam się łobuzersko i uśmiechnęłam śmielej niż zwykle.
- Mnie się też podobało.
Dodał Figaro i już chciał ruszyć do jaskini.
- Czekaj! Możemy jeszcze iść na malutki spacerek do doliny rozmów?
Nie miałam dosyć jak na dziś, a nie było jeszcze tak ciemno.
- Jeśli chcesz, to pójdziemy.
Poszliśmy. Słońce zachodziło już za horyzont, ale zabawa trwała w najlepsze. Ciągle śmialiśmy się razem i biegaliśmy dookoła doliny. Była całkowicie pusta.
- Robi się coraz ciemniej.
Spojrzałam zaniepokojona na niebo.
- Wiem, za niedługo musimy wracać.
Ogier przystanął i patrzył w ten sam punkt co ja. Niebywałe, znamy się tak krótko i już widzę, że jesteśmy bardzo podobni, ale na swój sposób różni.
- Tak...
Zapatrzyłam się, ale po chwili potrząsnęłam głową.
- Idziemy już?
Zapytał chwilkę później.
- Ehym.
Potwierdziłam głową. Odprowadził mnie do jaskini. Było już strasznie i ciemno. Czułam strach nawet przy takim odważnym ogierze jak on.
- Też to słyszysz?
Zamarłam nagle z przerażenia.
- To tylko wiatr.
Uspokoił mnie. Jednak nie byłam pewna, czy to jest tylko wiatr.
- Na pewno?
Wolałam się upewnić.
- Przecież mój żywioł to właśnie powietrze. Rozpoznaję ten ruch.
Dotarliśmy do mojej jaskini. Dobijał się do niej Akcent.
- Perła, szukałem cię.
Podbiegł do mnie.
- A czego potrzebujesz?
Zapytałam się zdziwiona.
- Choć do jaskini, to ci opowiem.
Musiałam pożegnać się z Figaro, który poszedł do siebie. Mój brat opowiedział mi coś bardzo dziwnego, co dziś go spotkało. Sama mocno się przestraszyłam, ale również nie uwierzyłam mu do końca.
- Jesteś pewien, że tak na pewno było?
Zapytałam na koniec opowieści.
- Sam to przecież przeżyłem. Teraz ma to spotkać ciebie!
Panikował mój brat. Nie będę wychodziła z jaskini, to mnie to nie spotka.
- Nigdy więcej nie wyjdę z jaskini. Ty musisz z tym walczyć, jesteś mordercą i masz śmierć pod pełną kontrolą. Ja jestem za słaba.
Przyznałam bratu, choć pewnie o tym już wiedział.
- Musisz obudzić w sobie duszę wojownika, zamień się na ten czas z łagodnej medyczki na bezlitosną wojowniczkę.
Łatwo powiedzieć. Trudniej na pewno się zmienić.
- Ale ja nie potrafię! Ta misja nie jest dla mnie! Śpij dziś w mojej jaskini, sama się boję.
No i z tą myślą zasnęłam w trwodze. On nie mógł...ach nie będę o tym myśleć.
***
- Perła, to on.
Obudziło mnie wołanie z ukrycia brata. Rzeczywiście, stał sobie i najwyraźniej szukał nas.
- Ale on nie mógł tego zrobić, nie, nie wierzę.
Złapałam się za głowę.
- I jeszcze każe nam wyruszyć na misję...
Dodał mój brat.
- Nie dam rady! Idź z nim porozmawiać.
Popchałam Akcenta przed siebie. Rozmawiał z nim i nagle usłyszałam głos Figaro.
- Perła? Perła!?
Wołał mnie. Pokazałam mu się i podbiegł.
- Cicho. Wejdź. Dziś nie mogę wychodzić z jaskini, ON przyszedł. Zabije mnie i mojego brata!
Kazałam mu wejść do środka.
- Ale kto? ZABIJE?
Popatrzył na mnie z zakłopotaniem.
- Och, Figaro. Jeżeli dochowasz tego w tajemnicy będę Ci wdzięczna. Daleki kuzyn mojej matki. On już próbował ją zabić, ponieważ kiedy moja matka biegła nad wodopojem wpadła na jego syna...umarł, był cały połamany. Był jeszcze źrebakiem. Ten ogier nie ma litości i nadal pragnie zemsty, tym razem NA NAS.
< Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz