CD Figaro
Biegłam za ogierem, a on wydawał mi się jeszcze zabawniejszy niż wcześniej. Śmiałam się, to było moje szczęście. To przy nim czuję się kochana i bezpieczna. Wreszcie kiedy zwolnił i dał mi się złapać przestałam myśleć o wszystkim innym.
- Mam Cię!
Uszczypnęłam Go lekko zębami w szyję.
- Dobra, już stop. Widzę, że się zmęczyłaś.
Powiedział triumfalnie.
- Ach tak? Zaraz zobaczysz, że mam jeszcze trochę siły.
Użyłam swoich mocy, aby Figaro roześmiał się mimo woli. Nie trwało to długo, bo mimo wszystko wiedziałam, że śmiech jest strasznie wyczerpujący.
- No dobra, tryskasz energią. Jeszcze.
Jego ostatnie słowo wypowiedziane było cicho z udawaną złośliwością.
- Widocznie ty teraz jesteś zmęczony.
Prychnęłam, ale po chwili uśmiechnęłam się.
- Nie-e. To co ro...
Nie dałam mu dokończyć, bo w tym momencie krzyknęłam coś niedbale i pobiegłam do swojej jaskini. Zrozumiał, że ma tu czekać i zaraz będę, resztę wypowiedziałam z zbyt dużej odległości. Ja pobiegłam po coś, co chciałam Mu wręczyć.
Weszłam do jaskini i wzięłam to ze sobą. Potem wróciłam do Figara.
- To dla Ciebie.
Powiedziałam. Podałam Mu kilka smakołyków: rzepę, sałatę i dorodną marchew.
< Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz