Uśmiechnąłem się delikatnie, a w głowie zapaliła się mała żaróweczka. Miałem niespodziankę dla Rossy, mam nadzieję, że udaną i jej się spodoba. Od razu zacząłem jej mówić, że ma się przygotować na wieczór.
-Dzisiaj zabieram cię na romantyczną przechadzkę po pewnym terenie, ale nie mogę zdradzić reszty. To niespodzianka i pomimo tego, że zapewne jesteś ciekawa co to takiego nie mogę zdradzić. Bo jak się coś nie uda to będzie tak cudownie jak zaplanowałem- chodziłam w jednym miejscu, czując jak wzrok mojej partnerki wodzi za moimi ruchami, a na jej twarzy wstępuje delikatny uśmiech.
-Dobrze lowelasie... przygotuję się- odparła niepewnie.
*Wieczorem*
Spojrzałem w niebo. Bezchmurne, nie zapowiadało się na deszcz, a w razie czego poproszę wiatry by przegoniły chmury, lecz na razie nie zapowiada się na nic nie ciekawego. W końcu nastała godzina wyruszenia. Popędziłem do jaskini. Rossa stała już i czekała.
-A więc gotowa?- spojrzałem na pięknie wystrojoną partnerkę, a moje oczy zalśniły momentalnie.
Kiwnęła głową, nadal głowiąc co ja to wymyśliłem.
-Zapraszam- ustawiłem się bokiem.
Rossa podeszła i stanęła tuż przy mnie. Potem kazałem jej zamknąć oczy. Wiem, że to już nieco przestarzałe, ale zawsze bardziej tajemnicze.
-Możesz otworzyć oczy- szepnąłem po chwili gdy tylko dotarliśmy do Zatoki Gwiazd.
Klacz otworzyła je i rozejrzała się. Chwyciłem ją za brodę i skierowałem głowę do góry.
-Popatrz w niebo- szepnąłem po raz kolejny i spojrzałem jej w oczy, pomimo tego, że ona mam nadzieję, że z zachwytem patrzyła na spadające meteory.
Rossa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz