CD Figara
Uśmiechnęłam się tylko do ogiera i pomachałam. Wreszcie położyłam się w mojej ukochanej jaskini, miejsca spoczynku. Nagle poczułam, że coś wplątało mi się w grzywę.
- Kwiatek...
Uśmiechnęłam się do siebie. Dobrze wiedziałam, że tylko Figaro mógł to zrobić. Ucieszyło mnie to, ale też rozbawiło i wywołało dziwne uczucie. Czułam się śmielej. Może wreszcie ktoś mnie docenił. Zaśmiałam się i zaczepiłam roślinkę między ucho, a grzywę. Zasnęłam i śniła mi się wielka łąka, ale nie pamiętam co było dalej...
***
Obudziłam się dość późnym rankiem. A raczej coś mnie obudziło. Był to jakiś łomot, czy trzask. Ktoś szedł w moją stronę, to było pewne. Przypuszczenia padały na Akcenta, on zawsze się tułał rano nie wiedząc co ze sobą począć.
- Akcent, czego znowu!
Wykrzyknęłam z zamkniętymi oczami. Dopiero kiedy je otworzyłam i usłyszałam cichy śmiech zorientowałam się, że to nie mój brat.
- Oł, przepraszam Cię Figaro...
Zerwałam się na równe nogi.
- Nie szkodzi.
Odpowiedział tylko.
- To...idziemy na śniadanie? Głodna jestem, a poza tym muszę skoczyć na poranny trening. Idziesz ze mną?
< Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz