sobota, 25 kwietnia 2015

Od Lady Queen do Figaro

Przechadzałam się terenami stada jakim było Mysterious Valley. Faktycznie, czasem wszystkie zmysły zawodziły i trzeba było w całości polegać na ciele. Lub inaczej - na duszy. Po obejrzeniu wszystkich punktów w stadzie przyszedł czas na relaks. Przez wielu koni polecana była Mglista Polana - ponoć najbezpieczniejsze miejsce do odpoczynku. 
Udałam się właśnie na tę łąkę. Idąc swobodnym truchtem nie dostrzegłam żadnej sylwetki, która mogłaby przypominać mi konia. Zrelaksowana ułożyłam się pod drzewem wsłuchując się w cichy, lecz wyrazisty i piękny głos nieznanych mi ptaków. Zaczęłam skubać soczystą trawę i przyglądać się okolicy. Było tutaj cudownie. Otoczona byłam wieczną zielenią i ... tajemniczością?
Łąkę spowijała gęsta, zimna mgła, która otulając drzewa, krzewy, trawy i mnie zachowywała się niczym szal zlepiony z miękkiej wełny. Słońce nieśmiało przedzierało się przez zasłaniające je drzewa, muskając przy tym moją delikatną skórę, pokrytą jedwabistą sierścią. 
Nieśmiały ranek wreszcie dawał o sobie znać. Rozciągnęłam się więc i oczekiwałam, aż słońce wydrze się zza horyzontu i zacznie palić swym gorącem biedną Ziemię. Wtem usłyszałam ciche, niepewne stąpanie.
Wyczułam to dzięki niezwykle delikatnym zmyśle ... właśnie... zmyśle czego? Nazywałam to 6 zmysłem. To, że podobnie jak słonie potrafiłam wyczuć zbliżającego się wroga po drganiach ziemi - no i w porę zaatakować. Przygotowana byłam na ew. ucieczkę lub atak, ale gdy tylko ujrzałam wysokiego, siwego ogiera zmieniłam zdanie. Prezentował się dobrze. Nie sprawiał wrażenia ''złego''. Przekonał mnie do tego zdania swym postępowaniem.
-Witam, Madame. Zwę się Figaro. 
''Dżentelmen''- pomyślałam i od razu odrzuciłam myśl o ataku. Wyglądał na naprawdę porządnego faceta. Lubiłam ogierów, którzy szanowali klacze. Zdecydowanie ten do takich właśnie należał. 
Zazwyczaj byłam cyniczna i arogancka w stosunku do innych, ale tym razem odpuściłam i przywitałam się normalnie:
-Witam. Mam na imię Lady. Lady Queen. Możesz mówić mi Lady, jestem tu nowa.
Uśmiechnęłam się po raz pierwszy od kilku miesięcy. Po raz pierwszy w życiu nie sztucznie. Czyżby ogier zrobił na mnie tak dobre wrażenie? Nie.. to niemożliwe... 
Zresztą moja miła postawa nie mogła trwać długo. Prędzej czy później okazałabym swe prawdziwe oblicze...
 
<Figaro? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz