CD Kiary
W porządku, droga do Doliny Rozmów wiedzie przez las. Biegniemy cały czas prosto, ale...na pewno wiesz, co robisz? Kiedy się biegnie, trasa nie jest najłatwiejsza; po ostatniej wichurze przybyło powalonych drzew, poza tym jest sporo dziur, błoto... - wymieniałem.
- Wiem, co robię! - zapewniła klacz - Cały czas prosto, tak?
Skinąłem głową i uśmiechnąłem się pod nosem. Większość ogierów w wyścigu z klaczami dawała im fory, lub prowadziła do remisu. Ja nie zamierzałem. Może i wypadało, jednak zbyt byłem ambitny, żeby przegrać. Zbyt ciężko trenuje, aby tak łatwo odpuścić zwycięstwo!
- Jak mówiłem, dystans jest całkiem długi. Gotowa...? Trzy...dwa...jeden...START!
Klacz wystrzeliła jak z procy. Tak, jak myślałem, zależało jej, aby obrać prowadzenie już na początku. Zerwałem się do cwału i już po chwili biegłem tuż za nią.
Wbiegliśmy do lasu.
Po krótkim dystansie napotkaliśmy pierwszą przeszkodę: powalone, spróchniałe drzewo, za którym ciągnęła się błotnista kałuża.
Kiara wybiła się i zgrabnie przeskoczyła kłodę. Ja przyspieszyłem i wybiłem się tuż przed drzewem.
Moja towarzyszka spojrzała za siebie, a kiedy zobaczyła, że siedzę jej na ogonie próbowała przyspieszyć.
W starym stadzie nie rzadko odmawiałem spotkań z przyjaciółmi na rzecz treningów. Mój dobry przyjaciel, Fierro, często powtarzał, że ta moja ambicja kiedyś mnie zabije.
Treningi były czymś, co naprawdę kochałem! Wiedziałem, że mojej paczce często ciężko było ze mną wytrzymać właśnie przez ambicje, jednak zawsze mi wybaczali.
Wszystko, co osiągnąłem, wszystkie moje sukcesy był wynikiem ciężkiej pracy, charakteru i zażarcia. Nigdy jednak nie było mi dość; wszystkiego zawsze było mało, toteż nigdy nie przerwałem ciężkich prac.
Muszę przyznać, że Kiara nieźle sobie radziła.
Kiedy dotarliśmy do kamienistego odcinka trasy, trochę zwolniła, czego jednak nie wykorzystałem. Zbyt duże miałem doświadczenie w wyścigach, żeby nie wiedzieć, iż nie ma to sensu.
Obejrzałem się za klaczami, które właśnie minęliśmy. Były całkiem ładne, jednak kiedy oberwałem w nos dębową gałęzią stwierdziłem, że póki co lepiej skupić się na biegu.
Zarówno moje nogi, jak i nogi Kiary były całe w błocie, co nieco utrudniało bieg po piaszczystym podłożu, które właśnie przemierzaliśmy. Widziałem, że moja towarzyszka zaczyna słabnąć. Przyznaję jednak, że i tak dobrze sobie poradziła.
Ponieważ zbliżaliśmy się do celu, napiąłem mięśnie i zdwoiłem wysiłek. Bez problemu wyprzedziłem Kiarę, przeskoczyłem zagradzający drogę głaz i dobiegłem do niewielkiej gruszy już w Dolinie Rozmów.
Zziajana klacz dołączyła do mnie i pokręciła głową.
- Nic nie mów, na razie odpocznij...- poleciłem. Była zbyt zdyszana, aby cokolwiek powiedzieć.
Zniżyłem łeb i parę razy odetchnąłem głęboko wyrównując oddech.
- Nie rozumiem...w moim poprzednim stadzie nikt nie mógł mnie wyprzedzić...zawsze wygrywałam - mówiła klacz, kiedy już odpoczęła.
- Kiaro, ja zbyt dużo trenuję, aby dać się pokonać. - powiedziałem - Wierz mi, że przegrać ze mną to żaden dyshonor.
Klacz wzięła głęboki oddech i powoli kiwnęła głową.
- To jak, gdzie teraz idziemy? - spytała.
Byłem w tym stadzie tylko jeden dzień dłużej niż ona, więc nie mogłem opowiedzieć jej o terenach; zaproponowałem więc krótki spacer po Dolinie, a potem odwiedzenie jesiennej ścieżki.
Po kilku krokach Kiara syknęła i gwałtownie uniosła tylną nogę w górę.
- Kiedy ostatnio biegłaś na takim dystansie? - spytałem patrząc jej w oczy.
- No...dawno nie biegałam - przyznała unikając mojego wzroku.
Westchnąłem cicho i rozejrzałem się po okolicy.
- Wesprzyj się na mnie, przed nami jest strumyk. - powiedziałem, a kiedy poczułem na sobie ciężar klaczy, skierowałem się w stronę wody.
Zimną wodą ze strumyka schłodziłem spuchniętą pęcinę Kiary i owinąłem ją rosnącym nieopodal liśćmi lancetówki.
- Powinno być lepiej, ale oszczędzaj tą nogę. - poleciłem.
Kiara delikatnie oparła spuchniętą nogę na ziemi, a kiedy upewniła się, że wszystko w porządku, zrobiła to dużo pewniej.
Spacerowaliśmy po Dolinie, z wolna przechodząc na Jesienną Ścieżkę.
Wpatrywałem się w w sójkę siedzącą na dużym, starym jesionie, kiedy moja towarzyszka powiedziała:
< Kiara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz