CD Sode No Shirayuki
Ciekawe imię - pomyślałem, kiedy mi się przedstawiła.
Klacz zaczęła prowadzić mnie w stronę wodospadów. Tereny stada były naprawdę piękne, choć niektóre budziły lekką grozę. Jakby były owiane jakąś tajemnicą. Zrozumiałem już, dlaczego stado nazywa się "Mysterious Valley". Sode No Shirayuki szła obok mnie od czasu do czasu wtrącając obojętnie nazwę miejsca, które akurat mijaliśmy. W głowie kłębiło mi się mnóstwo pytań, ale nie chciałem się narzucać, bo wiedziałem, jakie to bywa irytujące. Zazwyczaj nie byłem tak entuzjastyczny, ale to była wyjątkowa sytuacja. Zauważyłem, że siwa klacz raczej nie była duszą towarzystwa. Zdziwiła mnie trochę jej chłodna postawa, ale lepsze to, niż udawanie kogoś kim się nie jest.
W końcu chyba dotarliśmy na miejsce, czyli pod wielkie, szumiące wodospady.
- Jesteśmy na miejscu. Poczekaj chwilę, pójdę po Havanę. - oznajmiła moja przewodniczka i zniknęła za skałami.
Ogarnął mnie stres. Alfy… nigdy nie miałem z nimi dobrych relacji. Hmm… Pomyślmy, jedni chcieli mnie zabić, inni (inne) próbowały mnie uwieść, jeszcze inni zaś kradli mi miłość życia. Tak. Ewidentnie mam do nich pecha.
Dwie klacze wyszły zza skał. Druga z nich - ciemnosiwa, musiała być Havaną. Wyglądały jakby dobrze się znały.
- Więc to jest ten Jupiter. - przedstawiła mnie "entuzjastycznie" Sode No Shirayuki. Przywódczyni obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem i kazała mi opowiedzieć jak tu się znalazłem. Powiedziałem jej całą moją historię. No, może poza kilkoma szczegółami.
Havana przyglądała mi się jeszcze przez chwilę, po czym powiedziała o tym, że w stadzie każdy ma swoje stanowisko. Zaproponowałem, że mogę być wojownikiem. Przecież przeszedłem szkolenie i nie boję się walki.
- Cóż, Jupiterze, w takim razie witaj w Musterious Valley. - uśmiechnęła się do mnie Havana - a teraz wybaczcie, mam parę spraw do załatwienia. - Klacz alfa pożegnała się i pogalopowała w swoją stronę. Wciągnąłem w chrapy świeże powietrze i spojrzałem w stronę patrzącej się na mnie Sode No Shirayuki.
- A, właśnie. Dzięki za pomoc. - uśmiechnąłem się do klaczy
- Proszę bardzo. - odpowiedziała
Sode? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz