CD Fiagara
Westchnęłam cicho.
- Figaro... jesteś bardzo pocieszny. Chyba tak będzie mądrzej. Nadal mi smutno, ale nie będę o tym myśleć.
Byłam mu wdzięczna za te wszystkie słowa otuchy. Tylko ciekawe, co teraz robi mój brat. Nie poszedł z nami, więc pewnie krząta się z Granixem niczym uporczywa mucha po całym stadzie.
- Drobiazg. Tylko powiedziałem to, co myślę.
Wzruszył ramionami. Dotarliśmy do Wodospadu Dusz.
- Wsłuchuj się w odgłosy. Tu usłyszysz głosy przodków.
Przed nami pojawił się niewyraźny duch. Nie bałam się.
- Tajga?
Zapytałam przekonana, że to ona.
- Skąd mnie znasz?
Zapytała poważnie.
- Kiedyś słyszałam, jak Havana o tobie mówi. Jestem Perła. Zdaje się, że moja matka ostatnio odeszła.
Wyjaśniłam jej to wszystko. Pokiwała głową.
Rzeczywiście. Lavora tu jest, a ja tak tu jestem na minutkę. Nie wolno nam tu być.
I zniknęła. Ucieszył mnie przynajmniej fakt, że jest z nimi w lepszym świecie.
-No dobrze. Powiedzieć to Akcentowi, czy nie.
Rozmyślałam na głos.
- Jak uważasz. Jak myślisz, co by zrobił?
Ogier odwrócił wzrok.
- On by mnie wyśmiał. Nic mu nie mówię, on już pewnie nie płacze. Śmierć to jego żywioł i ciężkie dla niego było tylko cierpienie matki.
Coś innego przemknęło nam przed oczyma.
- To...inny duch?
Figaro osłupiał.
- Nie, to śmignęła przed nami śmierć.
Popatrzyłam na brata zamienionego mocą w tak zwaną "Śmierć". Miał siwą maść i był niesamowicie szybki.
- Cześć. Jak tam, już chyba widzisz co robię. Miałaś rację, to co zwykle. Znasz mnie na wylot.
Powiedział zirytowany co mnie rozśmieszyło.
- Znowu zaczynasz te dziecięce kłótnie? Braciszku, zachowuj się jak dorosły.
Rzuciłam mu ostatnie spojrzenie i miałam zamiar iść do jaskini.
- Figaro, masz już swoją jaskinię?
Spojrzałam na niego badawczo. Może alfa mu jeszcze jej nie przydzieliła?
<Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz