CD Last Breath
Wreszcie wstałem i powiedziałem do ogiera:
- Rozsądku...czyli tego czego ty nie masz.
I pobiegłem z wilkami nie tracąc czasu. Ha! Zamroził mi wilka. Jeszcze nie wie, że ja mam na to sposoby. Wystarczy wysłać tego do zaświatów i poczekać aż go rozmrożą zmarli o żywiole ciepła. No i tak zrobiłem. Nie tracąc czasu na bzdury tego typu pobiegłem do Perełki.
- I co? Mama się lepiej czuje? Rozstanie z ojcem to musiało być dla niej bolesne.
Westchnąłem patrząc na kochaną matkę. Teraz leży i cierpi, a Perła zużywa mocy, by ją ratować.
- Jej stan depresji jest śmiertelny, nie widzisz sieroto?!
Ofuknęła mnie starsza siostra. Na to wygląda. Perła próbowała ją rozweselić mocami. Jednak nic z tego. Klacz nie odzywała się, trzęsła się i płakała.
- Mamo, musisz się ogarnąć. Przestań o nim myśleć! Jeśli nas zostawił to już nie wróci, trudno.
Pomogłem klaczy wstać. Poszliśmy na spacer, aby zapomniała o tym wszystkim. Przestała płakać i biegła. Jej twarz nabrała szczęśliwego wyrazu. Powietrze to jej żywioł, tego właśnie potrzebuje.
- Czuję się lepiej.
Powiedziała do mnie. Uśmiechnąłem się.
- Więc trzymaj tak dalej i zapomnij o przeszłości. Muszę lecieć, Perła będzie z tobą. Nagle zobaczyłem kasztanowatą klacz. Biegła radośnie kopiąc od czasu do czasu tylnymi nogami.
- Cześć.
Zaczepiłem ją.
< Cello?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz