CD Akcenta
Odwróciłem powoli głowę niemal niewzruszony, by przenieść pogardliwy wzrok na wilka uczepionego mojego ogona. Za sprawą jednego mojego spojrzenia, zapchlony agresor znieruchomiał, a jego futro pokryła warstwa szronu. Machnąłem dumnie ogonem, strząsając zamrożone cielsko z siebie. Wtedy dopiero, odwracając się niespiesznie, przeszyłem lodowatym wzrokiem nie grzeszącego inteligencją kasztanka. Stał wpatrzony we mnie z łobuzerskim uśmieszkiem na chrapach, w towarzystwie dwóch pozostałych wilków, szczerzących dumnie kły.
- No? To może teraz odpowiesz na moje pytanie jeśli łaska? - wysyczał bezczelnie w moją stronę. Chyba czas nauczyć ogierka pokory wobec lepszych.
Położyłem uszy po sobie, uniosłem dumnie głowę i zbliżyłem się do zuchwalca na tyle blisko, że czuł na swojej twarzy mój zimny oddech. Spojrzałem mu w oczy, po czym jego szyja momentalnie się zmroziła i poczęła zamarzać na tyle szybko i intensywnie, że kasztanek w jednej chwili począł się dusić i dławić. Próbował oswobodzić się z niewidocznej lodowej przeszkody, ściskającej jego gardło. Na próżno. Przygwoździłem go do drzewa. Cały czas patrząc głęboko w jego źrenice, szepnąłem:
- Na przyszłość okazuj nieco więcej rozsądku w dobieraniu sobie przeciwników.
Po tych słowach, zlodowacenie opanujące jego szyję zelżało. Ogierek padł na ziemię, łapczywie nabierając w płuca i krztusząc się powietrzem.
<Akcent?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz