CD Rossy i Nevady
Stanąłem jak wryty widząc śnieżnobiałą klacz patrzącą w moją stronę i wymawiającą moje imię szeptem. Przytuliłem Rossę. Czułem, że jest cała zdenerwowana i nie mniej chyba tak samo zaskoczona sytuacją jak ja. Pytanie: Jak to jest zobaczyć ukochaną osobę, która odeszła, którą kochałeś ponad życie? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ale myślę, że najgorszym wyjściem było odwrócenie się i ucieczka. Spojrzałem na Rossę, mówiąc wzrokiem, że wszystko w porządku, dodając jej otuchy.
-Powinienem z nią porozmawiać. Mam nadzieję... że nie obrazisz się za to. Chodź ze mną, proszę- bardzo potrzebowałem jej wsparcia w tej chwili, szczególnie gdy widziałem, że Nevada także go potrzebuje. Nawet jeśli nie była już moją partnerką, jednak to nadal dawna miłość i traktowałem ją jak przyjaciółkę, szczególnie teraz gdy pewnie dużo się nawędrowała. Chwyciłem partnerkę mocniej, lecz to uspokoiła mnie swoim spojrzeniem. Razem podeszliśmy bliżej do siwki.
-Nevada?- spytałem nadal oniemiony.
Klacz uśmiechnęła się i chyba niespecjalnie kiwnęła lekko głową. Ucieszyłem się na jej widok, lecz z drugiej strony nadal byłem oszołomiony sytuacją.
Rossa? Nevada? Która z was dokończy, chyba, że obie chcecie :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz