CD Tancred`a
Spuściłam głowę. Rzeczywiście było coraz mniej osób, które miały jakiekolwiek uczucia, a najgorsze było to, że ja do nich należałam. Przynajmniej tak mi wmawiano. Po moim policzku spłynęły łzy. Nie lubiłam okazywać słabości, uważałam, że łzy to oznaka bólu i słabości, toteż odwróciłam głowę, lecz wiedziałam, że długo tak nie pociągnę.
-Tancred... ja... ja przepraszam- wykrztusiłam z siebie i odwracając się gwałtownie, pogalopowałam w przeciwną stronę.
Nie chciałam żeby tak wyszło, ale po prostu się wstydziłam i zarazem bałam. Gdy tylko wyzwalam w sobie jakieś uczucia wokół robi się nie przyjemnie. Tak i teraz się stało. Za mną padał śnieg, wręcz zrobiła się burza śnieżna, lód pokrył ziemię, a wkrótce zaczął padać grad. Moje krople łez spadały ciężko na ziemię, zamieniając się w kryształki lodu. Moją sierść pokrył szron i szadź. Nie czułam chłodu, to były moje moce, ale za to inni to czuli. Teraz gnałam byle w najdalsze miejsce, by nikt nie mógł zobaczyć mojej rozpaczy.
Tancred?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz