CD Qerida
Widziałam jak ogier się denerwował. Przestępował z nogi na nogę, co chwila mimowolnie zarzucając łbem i tocząc dookoła rozbieganym wzrokiem.
-Możemy się przejść?-spytałam spokojnie, wymownie wskazawszy pyskiem Rossę.
Qerido również na nią spojrzał, a gdy ta skinęła głową w geście przyzwolenia, przytaknął i ruszyliśmy.
Przez dłuższą chwilę milczeliśmy, a była to cisza zdecydowanie należąca do tych niezręcznych. Wiatr wplątywał nam się w grzywy, a pogoda najwyraźniej zaczynała psuć. My jednak szliśmy dalej i cały czas w upartym milczeniu.
-Pytałeś mnie dlaczego wróciłam.-zaczęłam w końcu, patrząc na niego poważnie. Głos jednak nadal miałam łagodny, a przynajmniej na taki się siliłam.
-Owszem, pytałem.-zgodził się, patrząc przed siebie pustym wzrokiem.
Zatrzymałam się. Qerido również.
-Jestem w ciąży.-powiedziałam bez zbędnych ceregieli.
Ogier zmieszał się niemiłosiernie, widziałam to po nim. Przez chwilę otwierał i zamykał pysk jak ryba wyrzucona na ląd, ale z jego ust nie padały żadne słowa.
-No... no cóż... Wobec tego gratuluję.-wypalił wreszcie.
Westchnęłam cicho.
-Qerido, ja jestem w ciąży z tobą.
Qerido?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz