Wczoraj oźrebiłam się. Jestem strasznie wyczerpana. Pierwsza urodziła się dziwnie biała klaczka. Okazało się, że jest maści albino(albo jak kto woli cremello). Bardzo szybko wstała na nogi, trwało to jakieś 5 minut. Czułam straszny ból. Parę minut później urodził się ogier. Miał piękną odmianę na czole, bardzo szeroką łysinę ( można by powiedzieć, że aż małą latarnię!). Po urodzeniu ogierka mało nie zemdlałam. Nazwałam klacz Perła ze względu na jej piękną maść. Drugi konik nazywa się Akcent dlatego, że nie miałam pomysłu co do imienia z wyglądu młodego. Wstał od dopiero wtedy, kiedy Perła już biegała obok Hermoso. Musiałam wylizać je po urodzeniu, aby ich układ oddechowy działał dość prawidłowo. Potem musiałam je nakarmić i zasnęły. Ja też musiałam nabrać energii, Hermoso De Ereno przyniósł mi trochę trawy. Wyglądałam jakbym nic nie jadła od trzech dni, a to tylko trzy godziny. Zasnęłam obok mojego potomstwa. Niesamowite przeżycie...
<C.D.N.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz