piątek, 27 marca 2015

Od Nell Donny

CD. Havany

Havana wreszcie przyszła. Długo na nią czekałam, ale myślę że opłacalnie. Kiedy wszystko było gotowe podeszłam do niej.
- Nell?
Usłyszałam jej głos.
-Havana?
Wymówiłam jej imię.
- Cześć. Jak tu ładnie. Sama dekorowałaś?
Zapytała mnie. Stanęłam obok niej.
- Tak sama. I jeszcze znalazłam jakieś owoce na kolację. Jeśli chce ci się jeść to możemy kilka wziąć.
 Uśmiechnęłam się do Havany.
- Chyba zjem parę. Miło, że mnie zaprosiłaś...
Ugryzła jedno z jabłek. Też spróbowałam. Były smaczniejsze niż zwykle.
Nie ma sprawy. Lubię robić tego typu przyjęcia.
Byłam już trochę śpiąca. Ale nie... najpierw trzeba się wyszaleć!
- Co teraz robimy?
Zapytała po chwili alfa. Nie miałam pomysłu, ale mogłyśmy przejść się i porozmawiać.
- Możemy iść na nocny spacer i trochę porozmawiać.
Ziewnęłam zakrywając chrapy.
- W sumie to dobry pomysł. Przejdźmy się po Zatoce Gwiazd parę razy.
Spodobała mi się myśl klaczy. Poszłyśmy więc tam. To rzut kamieniem stąd.
- Myślisz, że tam stoi ktoś z naszego stada?
Zobaczyłam samotną sylwetką stojącą nad taflą wody.
- Nie myślę, ale wiem! Znam ją! To Nevada.
Biała niczym duch klacz stała nad wodą. Zdawała się smutna.
- Czemu ona tak stoi? Smutno jej? Ma ciężkie życie?
Zadręczałam alfę pytaniami.

<Havana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz