C.D Qerida
Odsunęłam się od niego. Chciałam coś powiedzieć, ale momentalnie gula w moim gardle mi nie pozwoliła i stałam cicho. W pewnym momencie bez słowa odeszłam od Qerida. Skierowałam się w stronę jaskini, nie "naszej" tylko do swojej. Tylko teraz tam mogłam mieć spokój, nie widziałam partnera... Jeżeli mogę nazwać nas "parą". Nie wiem co teraz czuję, jestem zagubiona. Najchętniej bym odeszła ze stada, ale nie mogę tak od razu... Potrzebuję czasu, na to wszystko...
***
Kolejne dni mijały dość spokojne, Qerido nie rozmawiał ze mną. Chyba zrozumiał, że potrzebuję czasu... No właśnie, chyba. No nie ważne. Kiedy przesiadywałam na Mglistej polanie zobaczyłam partnera. Szedł z Nevadą. Nie chcąc aby mnie zobaczyli, weszłam znowu do lasu. Wiedziałam, że dużo ryzykuję, ale wolę to niż tamto.
Chodziłam po lesie, w końcu doszłam do wniosku, że znowu się zgubiłam. Jedynym moim "źródłem" pomocy była woda, którą wyczuwałam dość niedaleko...
***
W końcu dotarłam do jakiegoś "wyjścia" z lasu. Jednak tam gdzie wyszłam okazało się błędem. Chciałam zawrócić, ale nie zdążyłam... Znowu ludzie. Tylko nie oni... Szybko im poszło ze złapaniem mnie. W sumie nic dziwnego. Jestem słaba. Nie stawiałam im żadnych oporów. Po prostu się oddałam.
- Ej czy to nie ta sama co wtedy? - spytał jeden, który mi się przyglądał.
Tamten tylko pokiwał twierdząco głową. W sumie.... Może Uran jeszcze tam jest? Niestety ale tego nie wiem...
Po kilku minutach znowu byłam tam gdzie ostatnio. Nic szczególnego, wszystko tak samo. Na pastwisku dostrzegłam tego samego ogiera co niedawno poznałam. Uśmiechnęłam się lekko. Wypuszczono mnie. Podeszłam do niego.
- Rossa co tu robisz? - spytał patrząc na mnie.
- Ech... Złapali mnie, ale chyba to będzie lepiej. - wyszeptałam.
<Qerido?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz