CD Slayer'a
W zamyśleniu skinęłam głową.
-Ja już je rzuciłam... Zresztą nie tylko je.-mruknęłam cicho.
Slayer przytaknął w milczeniu, w żaden sposób tego nie komentując. Z wdzięcznością posłałam mu delikatny uśmiech, który chyba zrozumiał. A jednak nie odpowiedział tym samym. Wbiłam wzrok we własne kopyta, grzebiąc jednym w mokrym piasku tuż przy brzegu wody.
-Psia pogoda, co?-zagadnął ogier, wymownie patrząc w zasłane ciężkimi, ołowianymi chmurami niebo.
-Wyjątkowo psia.-przytaknęłam, zdając sobie sprawę, że zaczęło delikatnie mżyć. -Przynajmniej dobrze dopasowana do mojego humoru i wydaje mi się, że nie tylko do mojego.-dorzuciłam.
Zdawało mi się, że przez pysk ogiera przebiegł delikatny uśmiech i niemal natychmiast znikł, choć w rzeczy samej, mogło mi się to tylko zdawać.
Slayer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz