sobota, 26 lipca 2014

Od Slayer'a

Rosnąca pustka zapanowała nad życiem. Ciemność wbiła się w moje serce, zranione przez los, jakby brzytwą rozcięte..
Spaceruję przed siebie, zbolały całkowicie. Wszyscy odchodzą, wszyscy, których choćby darzę sympatią. Ogier alfa, za którym przepadałem. I moja bratnia dusza, Orania, którą darzyłem bezkresną przyjaźnią...
DLACZEGO CIĘ TU NIE MA? 
Teraz właściwie najbardziej za nią tęsknię. Za jej uśmiechem, dobrocią, energicznością i za każdym dobrym dniem...
A Scolle? To rozdział w życiu zamknięty. Przepadła, wróciła i zostawiła. Niby jest w stadzie ale... Gdy tylko ją widzę, muszę odwrócić głowę. Bo łzy mi się cisną do oczu, na wspomnienie każdego dnia z nią. Ach, dlaczego wszystko się tak zmienia?
Stanąłem nad przepaścią. Wpatruję się w nią jak zaczarowany. Jeden mały krok zadecyduje o przyszłości. Rzucić się przed siebie, czy może? Może co? Nie ma życia dla mnie. Moje życie odeszło. 
Czas zakończyć tą durną egzystencję, nie wnoszącą niczego do niczyjego życia tutaj. 
Łzy cisną mi się do oczu, po chwili beczę jak mały źrebak. Czuję czyjś wzrok na sobie. Ktoś mi się przypatruję. Odwracam się. Jakiś koń, ze stada. W chwili obecnej, nie mam uczuć dla nikogo. Nikogo.
-Co się na mnie gapisz? - wrzasnąłem - Spadaj w inne miejsce, z dala ode mnie!
Krzyczę tak głupio po czym rzucam się w stronę przepaści. Jednak nie skaczę. Wpatruję się w nią bezsilnie.
Ostatni tchórz ze mnie, skoro boję się wykonać małego kroku, który zakończy to wszystko. 
A tamten koń przygląda mi się nadal, z jakby przerażeniem.

Ktoś dokończy opowiadanie? ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz