poniedziałek, 28 lipca 2014

Od Rossy

C.D Tyriona

Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił gest. Jezu czy to naprawdę jest możliwe abym do niego coś poczuła? Może to tylko przewiewne uczucie, które jutro zniknie... A może coś trwałego które pozostanie na długo? W sumie to nie mam pojęcia co to jest. Nim się obejrzałam zapadł wieczór. Ogier odprowadził mnie pod samą jaskinię.
 - Spotkamy się jutro? - zapytałam cicho.
Tyrion nie wiem na co patrzył, ale gdy przeniósł na mnie wzrok uśmiechnął się.
- Pożyjemy, zobaczymy. - odparł.
 - No to... Dobranoc. - powiedziałam.
 - Dobranoc. - odparł i pognał do swej jaskini.
 Nie mieszkał daleko ode mnie. Więc jakiś plus jest. Zwróciłam się do swojego posłania, położyłam się i usnęłam.
*
 Przebudziłam się następnego dnia. Czułam się jak nowo narodzona. Czyżby z faktu, że może dzisiaj znowu go spotkam? Sama nie wiem. Wyszłam z jaskini i poszłam do doliny. Gdy tam dotarłam, zaczęłam skubać jakże przepyszną trawę. Słońce nie dawało spokoju i mocno grzało. Kilka kropel potu zaczęło spływać z mojego ciała. Usłyszałam tupot kopyt, Oczywiście się odwróciłam. I kogo mogłam ujrzeć? Był to Tyrion. Uśmiech sam wpadł na moje usta. 
 - Cześć. - powiedziałam.

 <Tyrion? Troszkę się rozpisałam nie za dużo ale lepsze to niż w ogóle. :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz