CD Jack'a
W pewnym momencie moje kopyta głęboko przeorały piasek, a ja sama zatrzymałam się gwałtownie. Tak gwałtownie, że Jack omal na mnie nie wpadł. Z impetem odwróciłam się.
-Drugiej szansy?! Oczekujesz drugiej szansy?!-ryknęłam, czując jak ogarnia mnie zimna furia. To już nie było rozczarowanie ani ból, to była ta najsilniejsza odmiana gniewu. -Zapomnij o niej, zapomnij o nas! Nie masz już prawa nazywać mnie swoją partnerką, już nią nie jestem! Bądź sobie nadal betą, zostawię stanowisko razem z tobą! Nienawidzę cię, rozumiesz?! Jak mogłeś tak po prostu zostawić mnie i odejść sobie w chwili, kiedy najbardziej w ciągu całego mojego życia, cię potrzebowałam?! Teraz już za późno! Idź sobie do Czekolady, Havany, czy kogo tam chcesz, już mnie to nie obchodzi, ale zostaw mnie w spokoju! Już nie jesteśmy razem, do diabła, pogódź się z tym!-krzyknęłam, nie panując nad emocjami. Patrzyłam na niego, chociaż tak naprawdę nic nie widziałam. Przed oczyma miałam tylko ślepy gniew, ale mimo wszystko nie żałowałam wypowiedzianych słów. Były dokładnie tym, co chciałam mu powiedzieć, chociaż i tak nie wszystkim...
Odwróciłam się i zwyczajnie uciekłam, licząc w duchu, że tym razem już za mną nie pobiegnie.
Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz