czwartek, 10 lipca 2014

Od Scolle


CD Slayer'a


Spojrzałam jeszcze raz na niego z politowaniem i pogardą, po czym zaczęłam odchodzić. Dumnie, spokojnie, czasami odwracając łeb i dają mu pełne kpiny spojrzenie. Na odchodne jeszcze rzuciłam:
-Wątpię, że kiedykolwiek jeszcze znajdziesz sobie kogoś, skoro za krzty w Tobie wierności. Coś widziałam, że gadałeś z Tamizą. Ależ nie, nie zakazuje Ci. Jeszcze czego - prychnęłam z kpiną w głosie
Wiedziałam, że ogier będzie chciał się odgryźć, więc czekałam na odpowiedzieć. Położył uszy po sobie i zakłopotany odpowiedział:
-Gadaliśmy tylko. Zresztą nie Twoja sprawa, jak wszystko co mnie dotyczy. Odejdź, nie chce mi się na Ciebie patrzeć.
Zaśmiałam się cicho, a dość niemiło. On mnie o coś prosi? Nie, on mi rozkazuje. Jeszcze czego, nie pozwolę uszkodzić mojej dumy. Zawróciłam i stanęłam przed nim.
-Nie masz prawa niczego mi rozkazywać. - zaczęłam zaciętym tonem - Nie jestem Twoją własnością ani rzeczą, żebyś mógł mną rządzić.. Nigdy już nie będziemy razem i musisz się pogodzić. Co do zaś kwestii mojego odejścia - tu przeciągle ziewnęłam, aby pokazać, że nie ma u mnie krzty szacunku - Będę tu stała i to Ty będziesz musiał stąd odejść. - prychnęłam - Ale pamiętaj. Nienawidzę Cię. Jeśli ktoś Cię skarze na śmierć, chętnie zostanę Twoim katem.
Dopiero teraz zobaczyłam, że to wszystko słyszał nas syn, Tyrion. A zresztą. Co mi to! Nienawidzę i go.

Slayer, Tyrion?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz