CD Meggie
Starałem się wypaść choć trochę pogodnie i przyjaźnie, ale przychodziło mi to z wielkim trudem. Nigdy nie byłem wprawnym aktorem. I choć próbowałem skupić się na rozmowie, to moje starania spełzały na niczym. To było dla mnie trudne, tym bardziej, że ostatnio świat został wyssasny z kolorów i radości. Może i przesadzam, a może nie. W każdym razie zniknął beztroski, dziecinny Jack, a jego miejsce zajął ten zatroskany. A obiecywałem sobie, że nigdy do tego nie dojdzie.
Po chwili dotarło do mnie jej pytanie, więc wymusiłem kolejny uśmiech. Mógłbym wręcz rzec, że to bolało. Coś w środku mnie się gotowało, gdy starsłem się być pogodny.
- Nie - powiedziałem ledwie słyszalnie - Zresztą to ty byłaś tu pierwsza - kolejny nikły uśmiech i kolejna szpilka wbita w serce.
"Nauczyć się udawać" - pierwszy punkt przypięty do wymyślonej właśnie listy zadań.
Zapadła niezręczna cisza, której nie potrafiłem przerwać, więc tylko głupio się uśmiechałem.
<Meggie? To chyba przez te ich markotne nastroje xP>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz